Dejaponizacja japońskich filmów we Włoszech: „Historia karania kobiet w epoce Tokugawa”

Kilkakrotnie wspominałem już, że jestem fanem praktyk produkcyjno-dystrybucyjnych włoskiej branży filmowej z lat 60. i 70. XX wieku, obliczonych zarówno na zamaskowanie faktu, że eksportowany film jest produkcją włoską, jak i tego, że sprowadzony do Włoch film nie jest produkcją amerykańską.

Jakiś czas temu opisywałem, jak Opowieść niesamowitą o garbusie (Kaidan semushi otoko, 1965, Hajime Satō) wyświetlono we Włoszech jako Studnię Szatana (Il pozzo di Satana), nadając jej pozór produkcji amerykańskiej.

Przypadek dystrybucji Historii karania kobiet w epoce Tokugawa (Tokugawa onna keibatsu-shi, 1968, Teruo Ishii) jest jeszcze ciekawszy. A to dlatego, że o ile zarys fabuły Opowieści niesamowitej o garbusie nie zawiera nic eksplicytnie japońskiego, o tyle akcja wszystkich trzech epizodów składających się na nowelowy film Ishiiego rozgrywa się w feudalnej Japonii.

Gdy firma Gala Film Distribuzione wprowadziła film do dystrybucji we Włoszech w 1971 roku, wyświetlano go pod tytułem I piaceri della tortura, czyli Rozkosze tortur. W tym akurat nie ma nic dziwnego, ponieważ jest to wierne włoskie tłumaczenie anglojęzycznego tytułu The Joy of Torture. Ciekawsze rzeczy działy się na plakatach. A to z dwóch względów.

Po pierwsze, na plakatach (a być może także i w czołówce filmu, choć tego nie mogę zweryfikować) wśród obsady widnieją same zachodnie imiona i nazwiska kobiece – Jenny Rose, Lory Steel, Dania Zerby, Mary Laurent i Barbara Adams. Jako reżyser podany został natomiast „Tervo Jshy”.

Po drugie, na plakatach nie ma (pozornie) żadnych Japonek. Pierwszy z prezentowanych tu plakatów w ogóle ignoruje japoński kontekst filmu, a trzy odmalowane na nim kobiety są białe. Na drugim plakacie znalazły się już kadry z filmu, które wskazują, że jego akcja rozgrywa się w feudalnej Japonii, ale celowo dobrano je tak, by znajdowały się na nich białe kobiety, Japonki odgrywające białe kobiety (aktorka w blond peruce) i Japonki, w przypadku których nie widać, że są Japonkami.

Wszystko to prowadzi mnie do wniosku, że włoski dystrybutor filmu, mając świadomość, że nie jest w stanie zakamuflować faktu, iż jego akcja rozgrywa się w feudalnej Japonii, próbował sprzedać go jako produkcję… o dzikich Japończykach torturujących białe kobiety. A że film jest zupełnie nie o tym? To detal.

Wpis pojawił się na fanpejdżu 4 listopada 2019 roku.

Dodaj komentarz