Historyczne konteksty japońskich filmów: „Samuraj zabójca”

Ostrzeżenie: Tekst zawiera spoilery zdradzające finał filmu.

Samuraj zabójca (Samurai, 1965) to piąty z dziesięciu filmów Kihachiego Okamoto z udziałem Toshirō Mifune. Jego fabuła została oparta na powieści Japonia samurajów (Samurai Nippon) Jirōmasy Gunjiego, którą na potrzeby kina zaadaptował Shinobu Hashimoto – uznany scenarzysta filmowy i wieloletni współpracownik Akiry Kurosawy. Mifune i Hashimoto nie byli jedynymi członkami „gangu Kurosawy” (Kurosawa-gumi) zangażowanymi w projekt, za warstwę muzyczną odpowiadał bowiem Masaru Satō, a w rolach drugoplanowych i epizodycznych wystąpili Eijirō Tōno, Yoshio Inaba i Takashi Shimura. Próżno jednak w filmie Okamoto szukać uniwersalnego humanizmu i optymizmu właściwych wczesnej twórczości Kurosawy.

Edo, 1860 rok. Grupa zamachowców przygotowuje się do zabójstwa wysoko postawionego urzędnika siogunatu. Fakt, że dotąd udało mu się uniknąć zagrożenia, skłania ich do podejrzeń, iż mają w swych szeregach szpiega. Oskarżenie pada na dwóch przyjaciół – Eisnosukego Kuriharę, instruktora szermierki, i Tsurochiyo Niiro, ronina-oportunistę, który przyłączył się do spisku z nadzieją na znalezienie zatrudnienia w jednym z klanów, spośród których rekrutują się zamachowcy. Za sprawą serii retrospekcji widz poznaje historię Niiro.

Matka Niiro była konkubiną samuraja z wpływowego rodu. Nigdy nie wyjawiła synowi nazwiska ojca, dołożyła jednak wszelkich starań, by ten mógł kiedyś sam mógł zostać samurajem. Wszystko zdawało się iść w dobrym kierunku,  kiedy jednak odmówiono mu ręki córki wysokiej rangi samuraja, Niiro porzucił swe dotychczasowe życie i wyruszył na tułaczkę w poszukiwaniu sposobności awansu. By to osiągnąć gotów jest na wszystko.

W dniu zamachu staje pośród spiskowców i zabija znienawidzonego przez nich urzędnika, nieświadomy tego, że jest jego synem. W finałowej scenie biegnie w szaleńczej euforii  z głową ojca nabitą na miecz, wykrzykując, że musi być ona warta przynajmniej 300 koku.

Osobista tragedia Niiro stanowi jednak tylko jeden z wymiarów Samuraja zabójcy. Fatum, które pcha go do ojcobójstwa, koresponduje z nieubłaganym schyłkiem kultury samurajskiej, któremu tak chcieli zapobiec zamachowcy. W osiem lat po wydarzeniach przedstawionych w filmie upadł siogunat, rok później zniesiono system stanowy shinōkōshō, a w 1876 roku zabroniono byłym samurajom noszenia mieczy.

Okamoto nie szczędzi widzom widoku krwi, ukazując rzemiosło feudalnych wojowników bez upiększeń. Dynamiczny montaż scen walk stanowi wizualny kontrapunkt dla nieśpiesznych sekwencji dialogowych, w których samurajowie roztropnie rozważają swe dalsze posunięcia. Wszystko to buduje atmosferę niepewnych czasów, w których ważyła się przyszłość Japonii.

Zamach, wokół którego zbudowana została intryga jest wydarzeniem autentycznym. Doszło do niego 24 marca 1860 roku u progu bramy Sakurada, wiodącej do zamku sioguna, a jego ofiarą padł Naosuke Ii, pełniący wówczas funkcję tairō, przewodniczącego starszyzny. Pozycja ta czyniła go de facto twórcą polityki siogunatu, tym bardziej że ówczesny siogun – Iemochi Tokugawa – był nieletni. Śmierć Ii była dla władz tak niewygodna, że przez kilka miesięcy nie podały jej do publicznej wiadomości.

W latach 1633–1639 siogunat Tokugawów wydał serię dekretów Sakoku-rei, wprowadzających politykę skrajnej izolacji Japonii. Z kraju wygnano wszystkich Europejczyków i zaniechano wszelkich kontaktów z zagranicą. Wyjątek stanowili kupcy z Chin, Korei i Holandii, ci ostatni mogli jednak przebywać wyłącznie na sztucznej wyspie Dejima w porcie Nagasaki. Przez blisko dwieście lat państwa zachodnie koncentrowały swą uwagę na innych regionach, z czasem jednak zwróciły wzrok na Japonię – statki wielorybnicze wpływały na jej zachodnie wody, Rosjanie coraz śmielej penetrowali Hokkaidō, a Brytyjczycy znacznie częściej niż niegdyś domagali się prawa do uzupełnienia zapasów w japońskich portach. W końcu w przystani Uraga zakotwiczyły cztery amerykańskie okręty wojenne pod wodzą komodora Matthewa C. Perry’ego, który za pomocą „dyplomacji kanonierek” wymusił otwarcie się Japonii na świat. W 1854 roku podpisany został Traktat z Kanagawy, a w cztery lata później Traktat o Przyjaźni i Handlu. Amerykanie zagwarantowali sobie prawo obrotu towarami, posiadania placówek dyplomatycznych i eksterytorialności swoich obywateli. Wkrótce podobne umowy podpisano z Wielką Brytanią, Rosją, Francją i Holandią.

Ustępstwa ze strony siogunatu zostały przyjęte przez Japończyków z mieszanymi uczuciami. Część zdawała sobie sprawę, że polityka izolacji jest niemożliwa do utrzymania w świetle przewagi militarnej państw zachodnich. Inni wszelkie kompromisy postrzegali jako zdradę i głosili gotowość zaangażowania się w otwarty konflikt z najeźdźcami. Wśród tych ostatnich prym wiedli tzw. shishi („mężowie czynu”), wywodzący się głównie ze środowisk drobnych samurajów. Ich poglądy najdobitniej wyrażał slogan Sonnō jōi – „Czcić cesarza, przepędzić barbarzyńców”. Hasło to wywiedzione zostało z tradycji chińskiej, na gruncie japońskim zaś rozwijali je XVII-wieczni uczeni konfucjańscy. W XIX. wieku ponownie rozpropagował je Seishisai Aizawa, jeden z myślicieli tzw. Szkoły Mito (Mitogaku), stanowiącej kolebkę japońskich nacjonalistów o orientacji pro-cesarskiej. Wojownicy zgromadzeni pod sztandarem Sonnō joi dopuszczali się ataków zarówno na urzędników siogunatu, jak i obcokrajowców.

Wstrząsów na arenie politycznej, do jakich doszło wówczas w Japonii, nie można tłumaczyć wyłącznie obecnością obcokrajowców. Konfucjanizm, który zyskiwał w epoce Edo coraz większe wpływy, teoretycznie służył podtrzymaniu rządów sioguna, jako że akcentował konieczność akceptacji swej pozycji w hierarchii społecznej, wypełniania obowiązków i przestrzegania ustalonego porządku. Jednocześnie silnie podkreślał on konieczność podporządkowania się woli władcy, co w kontekście japońskim nieuchronnie prowadziło do pytania, kto właściwie owym władcą jest – siogun czy cesarz? Istotną rolę odgrywała również chęć awansu tzw. tozama daimyō (dosł. „zewnętrznych daimyō”, władców feudalnych, którzy nie należeli do tradycyjnych sojuszników rodu Tokugawa), dla których niedostępne były ważne funkcje państwowe. W grupie tej prym wiodły klany z Satsumy i Chōshū. Również drobni samurajowie zdawali sobie sprawę z tego, że przetasowania u sterów władzy mogą przyczynić się do podniesienia ich pozycji. Ich ambicjom sprzyjał fakt, że w XIX. wieku siogunat wyraźnie osłabł. Nie potrafił podjąć konstruktywnych działań podczas klęski głodu lat 30., ani skutecznie uporać się z powstaniem, które w 1837 roku wzniecił w Osace Heihachirō Ōshio – nim zostało ono zdławione, buntownicy zdołali podpalić piątą część miasta.

Naosuke Ii na portrecie autorstwa jego syna, Naoyasu Ii.

Naosuke Ii zdołał, choć na krótki moment, przywrócić siogunatowi silną pozycję w polityce wewnętrznej. Osobiście doprowadził do podpisania traktatu z 1858 roku, uważając, że Japonia nie dysponuje jeszcze środkami militarnymi umożliwiającymi jej zwycięstwo w konfrontacji z państwami zachodnimi. Gotów był więc na chwilowe ustępstwa, dzięki którym kraj mógłby przygotować się do ewentualnej wojny. Wszedł wówczas w konflikt z Nariakim Tokugawą, daimyō Mito, który postulował natychmiastowe działania zbrojne. Konflikt między tymi wybitnymi politykami zaostrzył się, kiedy bezdzietnie zmarł siogun Iesada Tokugawa. Rozpoczęły się spory o sukcesję, w których Mito i Satsuma forsowały kandydaturę Yoshinbu Tokugawy, syna Nariakiego, podczas gdy oficjele siogunatu optowali za nieletnim Iemochim Tokugawą, którym łatwiej było manipulować. Z politycznego boju zwycięsko wyszła frakcja Ii. Tairō uzyskał zezwolenie sioguna na rozprawienie się z przeciwnikami. W ramach tzw. Czystki Ansei (Ansei no taigoku) około setka urzędników siogunatu i dworu została zdjęta ze stanowisk, liczni daimyō zostali zmuszeni do przejścia na emeryturę, Yoshinobu Tokugawa trafił do aresztu domowego, a na kilku wpływowych samurajach wykonano karę śmierci. Wrogowie Ii ochrzcili go wówczas mianem „Czerwonego Diabła”.

W zamachu na życie Ii wzięło udział siedemnastu wojowników z Mito i jeden z  Satsumy. Choć tairō ostrzegano o niebezpieczeństwie i nakłaniano do wycofania się z polityki, ten nie zgodził się, twierdząc, że jego własne bezpieczeństwo jest niczym w porównaniu z zagrożeniami czyhającymi na kraj. Odmówił również zwiększenia swej ochrony, argumentując, że jej liczba jest ściśle przypisana do jego statusu. Konspiratorzy postanowili zaatakować Ii na końcu kilkusetmetrowej drogi wiodącej od jego posiadłości do zamku sioguna. Około godziny dziewiątej zaczęli gromadzić się w małych grupkach w pobliżu bramy Sakurada. W sukurs przyszła im pogoda – spadł intensywny śnieg, ograniczający widoczność do kilku metrów. Licząca około pięćdziesięciu samurajów ochrona została zaatakowana z zaskoczenia. Zamachowcom udało się zdobyć upragniony cel – głowę Ii. Część z nich zginęła w boju, część odniosła tak poważne rany, że na miejscu popełniła seppuku. Niedobitki komanda zostały później ułaskawione, jako że uznano, iż działało ono dla dobra cesarza.

Zamach na Ii na drzeworycie Yoshitoshiego Tsukioki z 1869 roku.

Po śmierci „Czerwonego Diabła” walki między stronnictwem sioguna a lojalistami uległy intensyfikacji. W maju 1854 roku na terenie Mito rozpoczęła się tzw. Rebelia Tengu, wiedziona pod sztandarami Sonnō-jōi. Mimo początkowych sukcesów rok później została zmiażdżona przez siły siogunatu. W sierpniu 1854 roku buntownicy pod wodzą samurajów z Chōshū podjęli nieudaną próbę zdobycia pałacu cesarskiego, by „ochronić” swego władcę przed wpływami sioguna. W odpowiedzi na ten czyn zorganizowano ekspedycję karną na Chōshū, jednakże nie przerodziła się ona w otwarty konflikt dzięki mediacji Satsumy. Osłabiony siogunat zadowolił się głowami przywódców buntu. W kilka miesięcy później środowiska radykalne zdobyły władzę w Chōshū i zaczęły przygotowywać się do militarnej konfrontacji z Edo. Druga ekspedycja karna nie spotkała się z przychylnym przyjęciem – wielu daimyō odmówiło wzięcia w niej udziału. Na tym etapie Chōshū i Satsumę łączył już sojusz. Kiedy siogunem został Yoshinobu Tokugawa, podpisał z buntownikami układ o zawieszeniu broni. Choć jawił się jako władca postępowy, upadek siogunatu był już tylko kwestią czasu.

W listopadzie 1867 roku Yoshinobu ustąpił ze swego stanowiska, lojaliści dążyli jednak do pozbawienia go wszelkich włości, tytułów i wpływu na dalszą politykę kraju. W 1868 roku zajęli zamek w Edo, ogłaszając restaurację władzy cesarskiej. Zwolennicy starego porządku nie złożyli broni. Pod wodzą admirała Takeakiego Enomoto przenieśli się na wyspę Hokkaidō, gdzie proklamowali Republikę Ezo, w której samurajskie tradycje pozostałyby niezmienione. Długotrwała bitwa o Hokodate, zakończona 17 maja 1869 roku, położyła jednak kres snom o państwie samurajów.

Koalicja Satsumy i Chōshū, wcześniej skłonna wykorzystywać propagandowy potencjał ideologii Sonnō joi, stopniowo od niej odchodziła, głównie ze względu na żądania kompensacji i ukarania winnych ataków na swoich obywateli, wysuwane przez zachodnie mocarstwa. Pod naciskami zewnętrznymi zwycięzcy stracili część swoich dotychczasowych wojowników. Nastroje antyzachodnie, które doprowadziły do zamachu na Ii, na szerszą skalę już się nie odrodziły.

Obłąkańczy krzyk Niiro, dzierżącego w ręce miecz z nabitą nań głową ojca, okazał się ponurą wróżbą dla samurajów.

Dodaj komentarz