Kombatanckie opowieści o dostępności filmów (i nie tylko)

Muszę Wam wyznać, że mam problem. Znaczy… Mam ich sporo, ale o jednym chciałbym Wam tu teraz napisać. Tytułem wprowadzenia. Otóż – mam problem z kombatanckimi opowieściami spod znaku „myśmy to mieli ciężko, teraz jest łatwiej”, nawet jeśli dotyczą one rzeczy tak błahych, jak dostęp do filmów, zwłaszcza śmieciowych.

Niemniej czasami mi się odpalają. Te kombatanckie opowieści (bo śmieciowe filmy odpalają mi się częściej). Ale kiedy już się to dzieje, zwykle staram się pokierować je w jakieś konstruktywne rejony, na przykład sugestii otwartej dyskusji o tym, w jakim stopniu piractwo przyczyniło się w do rozwoju nauki, krytyki i branż kreatywnych w naszym kraju. Ostatnio nawet nieskładnie podrzuciłem tę myśl w rozmowie z Dianą Dąbrowską z Archiwum Twórczości Krzysztofa Kieślowskiego.

A piszę o tym z trzech powodów.

Po pierwsze: Żeby nieśmiało zapowiedzieć tę rozmowę – gdy tylko zostanie zmontowana i opublikowana, dam znać.

Po drugie: Chciałbym zawczasu skorygować błąd, jaki się z mojej strony wkradł do rozmowy. Otóż, wchodząc w tryb kombatancki, opowiadałem, jak to na początku XXI wieku oglądałem Korsarzy z Atlantydy (I predatori di Atlantide aka Raiders of Atlantis aka The Atlantis Interceptors, 1983, Ruggero Deodato) na ściągniętym z internetu VHS-ripie z japońskimi napisami. Jednak po rozmowie uzmysłowiłem sobie, że był to VHS-rip ze szwedzkimi napisami, a z włoszczyzny na VHS-ripach z japońskimi napisami oglądałem dwa filmy Brunona Matteia. Pamięć jest zawodna. I może z tego właśnie biorą się opowieści kombatanckie niektórych osób?

Po trzecie wreszcie: By podzielić się myślą, że gdyby kilkanaście lat temu ktoś powiedział mi, że za czas niedługi na nośnikach kina domowego, a czasami nawet w ofertach platform streamingowych, będą dostępne wypasione odrestaurowane kopie takich filmów, jak Korsarze z Atlantydy, nie uwierzyłbym. Pomyślałbym pewnie – pozostając w temacie włoszczyzny – że Argento, Bava, Fulci to tak, może jakiś głośniejszy Deodato, ale że Kosarze z Atlantydy, to to to nie. Tymczasem odrestaurowana wersja tego filmu ukazała się na blu-rayu pod koniec 2021 roku nakładem Severin Films. A to tylko jeden z wielu przykładów. I fajnie. Moje kombatanckie opowieści mi zostaną, a młodsze osoby będą miały do nich łatwiejszy dostęp, niż miałem ja. W świecie, w którym większość informacji nie napawa optymizmem, warto cieszyć się małymi rzeczami.

Na ilustracji zestawienie kadrów z Korsarzy z Atlantydy z wersji blu-ray i z VHS-ripa ze szwedzkimi napisami, dzięki któremu ten film poznałem kilkanaście lat temu.

Wpis pojawił się na fanpejdżu 17 lutego 2023 roku.

Dodaj komentarz