Mockbusting po włosku: „Predator” vs. „Robowar”

Niniejsza odsłona Galerii stanowi suplement do opublikowanego na początku roku zestawienia plakatów (w większości) amerykańskich przebojów filmowych i ich włoskich imitacji. Od tego czasu kilkanaście osób pytało mnie, do jakiego stopnia producenci i reżyserzy z Półwyspu Apenińskiego „inspirowali się” zagranicznymi tytułami.

Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa, bowiem realizowane przez nich filmy były – mimo wszystko – dość zróżnicowane. Czasami podobieństwa kończyły się na plakacie i motywie przewodnim, kiedy indziej wykorzystywano podobną linię fabularną, scenografię, charakteryzację czy pojedyncze sceny, w skrajnych jednak przypadkach na włoską taśmę filmową przenoszono oryginał w proporcach 1:1, kopiując nie tylko całe sceny zagranicznego blockbustera, ale i kompozycję poszczególnych kadrów.

Najlepszą bodaj ilustrację ekstremum, do jakiego mógł w latach 80. posunąć się włoski przemysł filmowy, stanowi zrealizowany w 1988 roku Robowar (Robowar: Robot da guerra), będący niemal identyczną kopią (minus ograniczenia budżetowe i werwa realizacyjna) o rok starszego Predatora Johna McTiernana. Nie mogło inaczej, wszak Robowar jest dzieckiem Franco Gaudenziego i Bruno Matteia, antytezy producencko-reżyserskiego dream teamu.

Poniżej znajdziecie zestawienie kadrów z obu filmów (po lewej Predator, po prawej Robowar) wraz z krótkimi opisami, wskazującymi na podobieństwa między nimi.

Scena otwierająca z lecącym helikopterem.
Przybycie jednostki specjalnej…
… i jej dowódcy.
Oddział przedziera się przez dżunglę…
.. obserwowany przez Przeciwnika.
Oddziałowy tropiciel…
… odnajduje pierwsze ciała.
Oddział szturmuje obóz partyzantów.
Partyzant ginie przybity nożem do ściany.
Strzały na oślep…
… i ich efekty.
Przeciwnik wlecze jednego z członków oddziału.
Inny traci rękę.
Oddziałowy tropiciel zostaje na solówę.
Finałowa konfrontacja…
… i mechanizm autodestrukcji.

Tekst pochodzi z 2013 roku.

Dodaj komentarz