Pierwsza (prawdopodobnie) fontanna krwi w japońskim kinie

Nie wiem, czy wśród miłośników japońskiego kina, zwłaszcza kina gatunkowego, znajdzie się choć jedna osoba, która przynajmniej raz nie zetknęła się z efektem fontanny krwi.

Próbując prześledzić proces otwierania się japońskiego kina na przemoc, która eksplodowała w nim na przełomie lat 60. i 70. XX wieku, poszukuję (między innymi) pierwszego przypadku zastosowania efektu fontanny krwi. Jak dotąd nie zetknąłem się z nim (ani z informacją o jego zastosowaniu) w filmach sprzed Sanjuro – Samurajem znikąd Akiry Kurosawy z 1962 roku. Mowa o kultowej scenie w finale, kiedy Hanbei (Tatsuya Nakadai) rzuca wyzwanie Sanjurō (Toshirō Mifune), wojownicy mierzą się wzrokiem, po czym dzieje się to, co możecie obejrzeć na załączonym filmie.

Teruyo Nogami, wieloletnia asystentka i nadzorczyni scenariuszy Kurosawy, wspominała, że wiarygodna gra Nakadaia wzięła się z tego, że nie wiedział czego się w tej scenie spodziewać.

Efekt fontanny krwi uzyskano w ten sposób, że węża, z którego końcówki buchnęła krew, ukryto w kostiumie aktora, dalej zaś biegł on przez nogawkę jego spodni, a następnie pod warstwą ziemi, aż za pole widzenia kamery, gdzie znajdowała się pompa ciśnieniowa z cieczą symulującą krew. Czas, w jakim ciecz płynęła z pompy do końcówki węża wynosił około 30 sekund. Kluczowe było więc takie zgranie się ekipy technicznej i aktorów, by ci drudzy wykonali cięcie bronią niemal sekundę przed wystrzeleniem cieczy z końcówki węża. Próby do tej jednej, krótkiej sceny trwały miesiąc.

A teraz rzecz ciekawsza – w próbach nie brał udział Nakadai, ponieważ Kurosawa chciał, by fontanna krwi była dla niego zaskoczeniem i by odmalowało się to na jego twarzy. Kiedy przystąpiono do kręcenia sceny, aktor wiedział tylko, że grana przez niego postać ma w niej zginąć i że zastosowany zostanie jakiś trick ze sztuczną krwią. Gdy umocowywano w jego kostiumie węża, ekipa techniczna zapewniała go, że poczuje tylko lekkie uderzenie w okolicach klatki piersiowej. Okazało się, że uderzenie było tak silne, że niemal wyrzuciło Nakadaia w powietrze i aktor musiał wykazać się dużą samokontrolą, by utrzymać się na nogach.

Kurosawa nie chciał powtarzać sceny, przekonany, że przy drugim podejściu Nakadai, wiedząc już, czego ma się spodziewać, nie zagrałby zaskoczenia lepiej.

Wpis pojawił się na fanpejdżu 17 maja 2018 roku.

Dodaj komentarz