Siedem historii o wielkich kobietach od Warren Publishing

W niedawnym wpisie wspominałem, że choć nie jestem fanem cenzury, to jakimś stopniu szanuję tę dokonywaną z fantazją, rozmachem i pomyślunkiem. Fantazję i pomyślunek cenie sobie w ogóle w wąsko rozumianej kulturze. Tak jak i pewną dozę bezczelności. Być może dlatego tak bliski mojemu sercu jest Jack Warren, właściciel wydawnictwa Warren Publishing, który fantazją, pomyślunkiem i bezczelnością mógłby obdzielić kilku wydawców. Mam dla Was dowodzącą tego historię.

Być może część Was zna sprawę niezrealizowanego projektu magazynu „POW!”. W skrócie – na początku lat 70. Wally Wood przedstawił Warrenowi pomysł na komiksowy magazyn dla dorosłych, który redagować miał (zmarły w tym roku) Nicola Luti, zaczęto nawet nad nim pracę, ale Warren i Luti się poprztykali, więc projekt upadł. Ostały się z niego tylko jedna historia i obraz na okładkę autorstwa Franka Frazetty, przedstawiająca nagą gigantyczną kobietę z gorylem w ręce, stojącą na szczycie wysokiego budynku i odpierającego ataki dwupłatowców. Okładka, będąca hołdem dla King Konga (1933, Merian C. Cooper, Ernest Schoedsack) trafiła do archiwum Warren Publishing. A że Warren nie lubił marnować pieniędzy, a miał przy tym fantazję i pomyślunek…

Obraz Franka Frazetty.

… gdy w 1976 roku miłośnicy fantastycy żyli King Kongiem (1976, John Guillermin) od Dina De Laurentisa, który trafił na ekrany w grudniu tego roku, Warren wyciągnął obraz Frazetty z szafy i zlecił grupie współpracujących z wydawnictwem twórców stworzenie historii, które w finale by do niego nawiązywały. Obraz Frazetty trafił na okładkę 81. numeru magazynu „Eerie”, datowanego na luty 1977 roku, a w środku znalazło siedem historii, liczących od 5 do 10 stron. Warren nawet nie krył się z tym, że numerem kapitalizował zainteresowanie remakiem King Konga – znalazła się w nim reklama plakatu z tego filmu sprzedawanego przez firmę Warrena.

W całej tej sytuacji fantazji nie można odmówić nie tylko Warrenowi, ale i twórcom zaangażowanym w projekt, ci przecież musieli wymyślić siedem historii, które zawierałyby podobny motyw, ale różniły się od siebie na tyle, by czytelnicy nie odłożyli numeru po przeczytaniu dwóch, trzech z nich.

Co więc tu mamy?

Zaczyna się do historii Goodbye, Bambi Boone (scen. Cary Bates, rys. Carmine Infantino) opowiadającej o aktorce, której podczas operacji powiększenia piersi wstrzyknięto eksperymentalną silikonową formułę, co doprowadziło do tego, że kobieta urosła do gigantycznych rozmiarów. Wskutek tego zakres oferowanych jej ról uległ mocnemu ograniczeniu – wystąpiła m.in. w Przygodach Guliwery (tak, to 19 lat przez Manarą), w końcu zaś w wariacji King Konga, zatytułowanej Queenie Kong.

Plansza z historii Goodbye, Bambi Boone.

Następna historia, Taking of Queen Bovine (scen. Gerry Boudreau, rys. Ramon Torrents), to opowiastka science fiction o agentce Stanów Zjednoczonych Ziemi, która w 2090 roku zostaje oddelegowana z misją na międzygalaktyczne Targi Światowe – ma za zadanie ochronić kosmitę-szympansa, chcącego uzyskać azyl na Ziemi. W finale bohaterka wchodzi na model Empire State Building z dioramy Nowego Jorku z 1990 roku i próbuje odeprzeć ataki miniaturowych pojazdów latających.

Plansza z historii Taking of Queen Bovine.

Dalej mamy The Bride of Congo: The Untold Story! (scen. Bill DuBay, rys. Carmine Infantino), jedną z dwóch historii nawiązujących eksplicytnie do King Konga z 1933 roku. W komiksie tym wydarzenia przedstawione w filmie miały miejsce naprawdę, z tą tylko różnicą, że aktorka zakochała się w wielkim gorylu, ten zaś nie zginął po upadku z Empire State Building. Odniósł jednak poważne rany i aby przywrócić go do pełni sił potrzebna byłą transfuzja krwi grupy 0-Gargantua. Bohaterka kłamie, że ma taką grupę krwi i wskutek zabiegu sama rośnie. W finale wspina się na Empire State Building, za nią wdrapuje się tam goryl, po czym… zakochana para opuszcza Nowy Jork. Mąż aktorki godzi się z tym, ponieważ wie, że nie jest w stanie konkurować z wielkim gorylem.

Plansza z historii The Bride of Congo: The Untold Story!.

You’re Big Girl Now (scen. Bruce Jones, rys. Richard Corben) to opowieść o dziewczynie, która w chwili urodzin ważyła 15 kilogramów, później zaś wciąż rosła, aż zaczęła stanowić zagrożenie dla życia na Ziemi.

Plansza z historii You’re Big Girl Now.

Starchild (scen. Louise Simonson, wówczas jeszcze Jones, i David Michekine, rys. José Ortiz) przedstawia historię gigantki, jednej z „Gwiezdnych Dzieci”, hodowanych w laboratoriach i wysyłanych na nadające się do zamieszkania przez ludzi planety w celu budowy miast dla przyszłych kolonistów. Dziewczyna buduje na jednej z planet kopię Nowego Jorki z 1933 roku, zaprzyjaźnia się z zamieszkującymi planetę małpami i broni jej przed ziemskim statkiem kosmicznym.

Plansza z historii Starchild.

The Giant Ape Suit (scen. Robert McKenzie, rys. Luis Bermejo) to druga historia nawiązująca otwarcie do oryginalnego King Konga. Tym razem twist polega na tym, że gigantyczny goryl był sterowanym od wewnątrz robotem stworzonym przez… hmm… ekscentrycznego wynalazcę. Po latach przestępcy odkrywają jego drugi wynalazek – gigantycznego robota o wyglądzie aktorki, w której zakochał się wynalazca. Gdy jeden z kryminalistów próbuje wykorzystać robota do popełniania przestępstw, wynalazca nie może tego znieść, uruchamia zdezelowanego robota-goryla i dwa jego twory toczą walkę na szczycie Empire State Building.

Plansza z historii The Giant Ape Suit.

Ostatnia historia, Golden Girl (scen. Nicola Luti, rys. Leopold Sanchez), rozgrywa się w 2133 roku na odległej planecie, na której kosmici żyjący w miniaturowej replice Nowego Jorku z 1933 roku bronią jej przed córką właściciela międzygwiezdnej korporacji chcącą ukraść ich złoto.

Plansza z historii Golden Girl.

Historie zamieszczone w 81. numerze „Eerie” są może nierówne, ale nie potrafię nie szanować tej inicjatywy.

Wpis pojawił się na fanpejdżu 18 maja 2020 roku.

Dodaj komentarz