„Screamland”, czyli rzecz o wiekowych ikonach kina grozy

Moja ostatnia wycieczka w rejony, w których komiks przecina się z filmem, okazała się, delikatnie pisząc, niezbyt udana, ale uznałem, że nie jest to powód, by do podobnych wojaży się zrażać. I dobrze się stało, bo w przeciwnym wypadku jeszcze przez jakiś czas nie byłoby mi dane poznać miniserii „Screamland”, która ukazała się w 2008 roku nakładem Image Comics.

Zanim przejdę dalej, muszę wyznać coś, co do czego nie mam najmniejszej wątpliwości, że wpływa na moją ocenę tego komiksu. No więc – jestem frajerem, jeśli chodzi o historie o podstarzałych aktorach, którym wiedzie się wujowo, ale ciągną dalej, bo co innego pozostało. Szydźcie, ile chcecie, ale wzruszyłem się na Ostatniej gwieździe kina (The Last Movie Star, 2017, Adam Rifkin) z jedną z ostatnich ról Burta Reynoldsa. No bo jestem frajerem, jeśli chodzi o historie o podstarzałych aktorach, którym wiedzie się wujowo…

I o tym właściwie jest miniseria „Screamland”. Na tym jednak nie koniec, bo podstarzałymi aktorami są tu ikony klasycznego kina grozy spod znaku Universalu – potwór Frankensteina, Dracula, Człowiek-wilk i Mumia. A że to również są rejony bliskie mojemu sercu… No, samo w sobie nie przesądzało to jeszcze o niczym, ale sporo obiecywało.

I dostarczyło. Czy też – Harold Sipe (scenariusz) i Hector Casanova (rysunki) dostarczyli. Choć kilka stron pierwszego zeszytu mogło zniechęcać, bo wróżyło, że całość skręci w rewiry polskiego kabaretu, czyli: hehe segz i chłop za babę się przebrał. Na szczęście dalej jest już zabawnie i melancholijnie, na zmianę i równocześnie. Choć trzeba podkreślić, że dowcip jest ciut insajderski – do pełnego delektowania się nim wymaga jako takiego rozeznania w historii kina grozy. Ale i bez tego komiks działa, bo w gruncie rzeczy jest to sympatyczna opowieść o o przeczołganych przez życie ludziach, którzy idą dalej. A że tymi ludźmi są monstrum, wampir, wilkołak i mumia? No bywa. Przynajmniej w komiksach.

Wpis pojawił się na fanpejdżu 29 stycznia 2022 roku.

2 myśli na temat “„Screamland”, czyli rzecz o wiekowych ikonach kina grozy

Dodaj komentarz