„Dracula” z Belą Lugosim okiem redakcji „Robotnika”

Nie wszystkim podobały się filmowe horrory Universalu zapoczątkowane w latach 30. XX wieku. Z różnych względów. Także politycznych.

W PPS-owskim „Robotniku” z 8 maja 1932 roku ukazał się tekst Film i cenzura, który ujmował polską premierę Draculi (Dracula, 1931, Tod Browning) w bardzo ciekawym kontekście historycznym i światopoglądowym.

Artykuł zaczyna się bowiem od przypomnienia faktu, że w Polsce cenzura zmasakrowała wybitny antywojenny film Front zachodni 1918 (Westfront 1918, G.W. Pabst), a kończy pytaniem o to, gdzie była ona w przypadku Draculi.

Z perspektywy autora Dracula jest więc – wybaczcie dosadność – pierdoletem, do tego potencjalnie szkodliwym, bo propagującym wsteczne zabobony. A wartościowy film, jakim jest Front zachodni 1918 trafia na polskie ekrany w postaci wykastrowanej, ponieważ jego wymowa jest sprzeczna z polityką polskich władz.

Jeśli więc kiedykolwiek ktoś będzie przy Was jeremiadził, że współcześnie krytyka umiera, bo liczy się tylko bycie woke, to odeślijcie go do artykułu sprzed ponad 90 lat. Albo nie odsyłajcie, bo kim jestem, żeby Wam mówić, co macie robić.

Ale do przeczytania tekstu z „Robotnika” Was zachęcam

***

***

Dane bibliograficzne: Obs., Film i cenzura, „Robotnik”, r. 38, nr 156, 8.5.1932, s. 2.

Dodaj komentarz