Awangardowa filmowa adaptacja „Zagłady domu Usherów” z 1928 roku

W tematach filmowych mam dziś dla Was coś, co sprawi, że Wam kapcie ze stóp spadną.

Mianowicie – filmową adaptację Zagłady domu Usherów Edgara Allana Poego z 1928 roku. Ale nie tę francuską, w reżyserii Jeana Epstein (zresztą też wspaniałą), lecz amerykańską, wyreżyserowaną przez Jamesa Sibley’a Watsona i Melville’a Webbera.

Jeśli macie myśl, amerykańska filmowa adaptacja tej historii musi być mniej wyrafinowana pod względem artystycznym i prostsza do przyswojenia dla widowni niż wersja Epsteina, to ją porzućcie.

Watson i Webber nie robili filmu dla szerokiej widowni – w ich Zagładzie domu Usherów awangarda wchodzi już na pełnej piąsze i wali między oczy, oj wali. To psychodeliczny balet zdjęć nakładanych, nisko kłaniający się niemieckiemu ekspresjonizmowi, ale jednocześnie zawadiacko nań spoglądający i szepczący: „A teraz potrzymaj mi tę buteleczkę absyntu, a ja pokażę ci, jak to zrobić na 300 procent”.

Na załączonym tu fragmencie możecie zobaczyć finał filmu, mniej więcej od chwili, gdy gość Roderyka czyta mu Trista opętanego, po zawalenie się domu Usherów.

A jeśli macie ochotę zobaczyć całość, to jest dostępna w różnych kopiach w serwisie YouTube (m.in. tutaj). To krótki metraż – 13 minut.

Zaznaczam jednak, że film Watsona i Webbera wymaga uprzedniej znajomości adaptowanej historii – jeśli nie wiecie, choć z grubsza, o co chodzi w „Upadku domu Usherów”, to z filmu raczej się tego nie dowiecie.

Polecam. Wspaniała rzecz.

Wpis pojawił się na fanpejdżu 24 maja 2025 roku.

Dodaj komentarz