Czego nie potrzebował „Wyścig śmierci 2000” w kontekście remake’u

Wielokrotnie dawałem już wyraz temu, że nie jestem przeciwnikiem wprowadzania do adaptacji nawet daleko idących zmian względem pierwowzoru, ponieważ na tym właśnie polega proces adaptacji – podejmowaniu decyzji w zakresie tego, co działa w jednym medium czy w określonym kontekście, a co nie działa, co należy, co można, a czego nie powinno się zmieniać i tym podobnych. Sądzę też, że podstawowym kryterium oceny takich zmian powinno być to, czy i jak aktualizują, rozwijają, dekonstruują i podważają pierwowzór.

I właśnie z tego względu nie mogę wyjść ze zdziwienia, jak bardzo twórcy filmu Death Race: Wyścig śmierci (Death Race, 2008, Paul W. S. Anderson) nie zrozumieli, co stanowiło główną siłę Wyścigu śmierci 2000 (Death Race 2000, 1975, Paul Bartel) i pozwoliło mu uzyskać kultowy status.

Bo przecież ostatnimi rzeczami, jakich potrzebowały ten koncept, ten świat i ta historia, były ich odkampienie i „realistyczny” lifting.

Nawiasem: Oryginał jest pod wieloma względami wciąż aktualny, teraz być może nawet bardziej niż w chwili premiery.

Wpis pojawił się na fanpejdżu 11 lutego 2023 roku.

Dodaj komentarz