Co łączy wyimek z książki Williama Goldmana, aktorskiego „Street Fightera” i „Infiltrację”?

W książce Przygody scenarzysty William Goldman przytacza opowieść Ernesta Lehmana o tym, jak to pojechali do Cannes z filmem Intryga rodzinna (Family Plot, 1976, Alfred Hitchcock”):

„Kiedy byliśmy na festiwalu w Cannes z >Intrygą rodzinną< […], podczas konferencji prasowej zabrał głos pewien Francuz, który rozszyfrował symboliczne znaczenie numeru na tablicy rejestracyjnej samochodu 885 DJU. Kiedy już skończył niezwykle skomplikowane wyjaśnienia ukrytych treści tej tablicy, powiedziałem: >Przykro mi to mówić, ale jedyny powód, dla którego użyliśmy tej właśnie tablicy rejestracyjnej, jest taki, że to była moja własna tablica i sądziłem, że oszczędzi nam to ewentualnych problemów prawnych. Tyle mogę powiedzieć o symbolizmie<”*.

W filmie Uliczny wojownik (Street Fighter, 1994, Steven E. de Souza) znalazła się scena, w której Chun-Li wyjawia Bisonowi (genialny Raul Julia), że chce go zabić w zemście za to, co zrobił jej ojcu, na co Bison odpowiada, że nie pamięta tego wydarzenia, gdyż: „Dla ciebie dzień, w którym Bison zaszczycił swą obecnością twą wioskę, był najważniejszym dniem w życiu. Ale dla mnie był to wtorek.”

W filmie Infiltracja (The Departed, 2006, Martin Scorsese) pojawiają się zaś komiksy z Wolverinem i She-Hulk.

Co łączy te trzy rzeczy? Pozornie niewiele, ale jednak coś. Wyjaśnienie tego wymaga jednak rozwinięcia wątku Infiltracji.

Film rozpoczyna scena retrospektywna, która rozgrywa się „jakiś czas temu” („some years ago”). Młody Sullivan dostaje w niej w sklepie dzielnicowym od Costella 11. numer komiksu „Wolverine” z 1989 roku. Nieco później następuje scena rozgrywająca się w czasach współczesnych, w której to w tym samym sklepie dorosły Costigan (równolatek Sullivana) spuszcza majestatyczny łomot gangsterom. Costigan popycha jednego z przeciwników na stojak, na którym widzimy kilka komiksów –  437 numer „Batmana” z 1989 roku, drugi zeszyt „The Sensational She-Hulk” z 1989 roku, któryś numer „Bram Stoker’s Dracula” od Topps Comics (1992-1993), jeden z zeszytów „Star Trek” od DC i coś tam jeszcze.

Gdyby umieszczenie rzeczonych komiksów na stojaku potraktować jako świadomą decyzję twórców, moglibyśmy dojść do kuriozalnego wniosku, że przez te kilkanaście lat w sklepie, który zmienił właściciela, stał stojak z tymi samymi komiksami. W sumie dzielnica niewesoła, więc nie dziwota, że dzieci nie kupują komiksów.

Tu wkracza Goldman (a przy okazji cały bagaż badań nad produkcją filmową).

Cóż takiego mogło się wydarzyć, że na stojakach znalazły się te, a nie inne komiksy? Obstawiam, że rekwizytor zorganizował kilka komiksów pokrywających się mniej więcej z tym, co mogło znajdować się na stojakach circa 1989-1992, czyli w czasie, w którym mniej więcej rozgrywa się scena retrospektywna. Następnie ktoś (Scorsese?) wybrał komiks eksponowany w tej scenie. Być może wybrano ten numer przygód Wolverine’a ponieważ miał fajną okładkę, być może dlatego, że była to postać wówczas już rozpoznawalna (a kto słyszał wtedy o She-Hulk?). Później zaś, w scenie łomotu, wrzucono na stojak to, co było pod ręką, ponieważ komiksy są na widoku przez kilka sekund.

Tu w końcu wchodzi Bison.

Chciałbym mieć pewność, czy moje przypuszczenia są słuszne. Podejrzewam jednak, że nawet gdybym miał kiedyś możliwość zapytania o to rekwizytora czy kogokolwiek innego związanego z produkcją Infiltracji, pewnie ta osoba nie byłaby w stanie odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ nie pamięta. Bo dla niej był to wtorek. Albo poniedziałek. Albo inny dzień tygodnia.

* William Goldman, Przygody scenarzysty, tłum. Maciej Karpiński, Instytucja Filmowa Agencja Scenariuszowa, Warszawa 1999, s. 98.

Wpis pojawił się na fanpejdżu 31 maja 2018 roku.

Dodaj komentarz