Czerwoni profesorowie na uczelniach

Nie lubię prima aprillis (zwłaszcza w mediach społecznościowych). Z kilku powodów, ale w znacznej mierze ze względu na to, że strach w ten dzień cokolwiek napisać lub powiedzieć, bo jeszcze zostanie to potraktowane jak żart. Doświadczyłem tego kilkakrotnie, ostatni raz w 2023 roku.

Znajomy odezwał się na Facebooku i zapytał, czy coś teraz robię. Odpowiedziałem, że czytam artykuł z konserwatywnego pisma, w którym autor, niegdysiejszy komunista, który dokonał konwersji na katolicyzm, pisze, że w szkołach wyższych zalęgli się wykładowcy-komuniści, zatruwający umysły uczniów i uczennic, i radzi rodzicom, co mogą z tym zrobić.

– Znaczy, że w jakimś „Do Rzeczy” czy czymś w ten deseń znowu grzeją marksizm kulturowy i lewactwo na uczelniach? – dopytał znajomy.

– Blisko. Ale to akurat amerykańskie pismo z 1951 roku – odparłem.

– Iksde. Rozumiem. Suchar na pierwszego kwietnia – odpisał.

Tylko że nie. Przed Wami artykuł Czy koledże muszą zatrudniać czerwonych profesorów? (Do Colleges Have to Hire Red Porfessors) z „The American Legion Magazine” z listopada 1951 roku.

Dane bibliograficzne: Louis Francis Budenz, Do Colleges Have to Hire Red Professors?, „The American Legion Magazine”, 1951, nr 11, s. 11-13, 40-43.

Dodaj komentarz