Opracowując bibliografię materiałów o kinie japońskiej w polskiej prasie epoki PRL-u, odwiedzam co jakiś czas Dolnośląską Bibliotekę Publiczną im. Tadeusza Mikulskiego we Wrocławiu, by przyjrzeć się niezdigitalizowanym, a przynajmniej nieudostępnianym numerom czasopism filmowych.
Gdy ostatnio siedziałem w bibliotece, notując materiały i robiąc ich zdjęcia, natrafiłem na ślad intrygi kryminalnej. Wygląda na to, że w przeszłości wrocławskie biblioteki nawiedzał miłośnik japońskiej fantastyki filmowej, a w szczególności filmów o wielkich potworach. Albo miłośniczka. W każdym razie – osoba ta wycinała z czasopism filmowych zgromadzonych w bibliotece zdjęcia z japońskich filmów fantastycznych i ich opisy. Dowody możecie zobaczyć na zdjęciach.
Na pierwszym możecie zobaczyć stronę z sekcją W drodze na ekrany z 13. numeru „Magazynu Filmowego” z 1971 roku, z której wycięto opis i kadr z filmu Opowieść geograficzna zero (Ido zero daisakuse„, Ishirō Honda, 1969).
Następna jest strona z strona z ostatnią częścią artykułu Oskara Sobańskiego Czy Polacy lubią filmy japońskie? z 13. numeru tego samego pisma z 1972 roku, z której wycięto kadr z Godzillą.
A że osobie, która zabrała ze sobą z biblioteki fragment strony, chodziło konkretnie o Godzillę (czy japońską fantastykę filmową), a nie film japoński w ogóle, można domyślić się po tym, że na drugiej stronie znajdowały się wizerunki japońskich aktorek, które jej nie zainteresowały. Na co dowód mam na następnej fotografii.
O ile w przypadku tych materiałów (i kilku innych) mam pewność, co wycinano, to co do ostatniego mam wątpliwości. Jest to artykuł Stanisława Lema pod tytułem Dlaczego nie ma dobrych filmów fantastycznych?, opublikowany w 32. numerze „Filmu” z 1962 roku. Artykuł opatrzono kadrami i fotosami promocyjnymi filmów science fiction, do których odnosił się Lem. A odnosił się w nim także do oryginalnego filmu o Godzilli. Podejrzewam więc, że na wyciętym fragmencie znajdował się fotos Godzilli. Ale pewności nie mam. Stąd pytanie do Was. Macie może ten numer i możecie powiedzieć, co z niego wycięto?
A wróćmy do osoby, która wycinała z czasopism z zasobów bibliotecznych fotosy z japońskich filmów fantastycznych. Przyznam, że początkowo się wkurzyłem, że dodała mi w ten sposób roboty. Ale później stwierdziłem, że to piękny przykład miłości do kina, a przy tym kolejny dowód na popularność japońskich filmów o wielkich potworach w czasach PRL-u.
I zadumałem się. Czy ta osoba wycinała fragmenty równolegle do wprowadzania tych filmów na ekrany? W latach 70. XX wieku? A może później? W latach 80., gdy japońskich filmów o wielkich potworach – poza jednym wyjątkiem – do nie sprowadzano już do Polski? Kim w ogóle była ta osoba? Czy żyje? A jeśli tak, to czy wciąż lubi japońskie filmy o wielkich potworach i czasem je ogląda? Czy ma do nich sentyment? A może niegdysiejsze zamiłowanie do nich jest już tylko mglistym wspomnieniem. I co w ogóle stało się z tymi wycinkami? Przepadły? A może gdzieś tam, w jednym z mieszkań we Wrocławiu, w jakiejś szafie czy na strychu, leży zeszyt lub album z wycinkami, na którego stronach w wiecznym trwaniu Godzilla razi miasto swym radioaktywnym oddechem, przygotowuje się do starcia z Giganem i unosie w powietrzu Ebiraha?
Wpis pojawił się na fanpejdżu 21 czerwca 2021 roku.