Mamy niedzielę, więc pozwolę sobie na nieco dłuższy wpis. Będzie o problemach związanych z badaniem wczesnego kina, nagości na ekranie, japońskich poławiaczkach pereł i nieistniejącym kinie Chemik w Alwerni. Czyli – z rozmachem, przynajmniej tematycznym.
Zajmując się wczesnym kinem, zwłaszcza produkcjami niefikcjonalnymi, trzeba zaakceptować fakt, że spora część filmów, na ślad których trafimy w źródłach, bądź to w ogóle nie zachowała się do naszych czasów, bądź ocalała w jednej kopii, znajdującej się w zasobach instytucji na drugim końcu świata, gdzie raczej prędko – jeśli w ogóle – nie zawitamy. Wiem to. I właściwie nawet biorę to na intelektualną klatę, ale jednak żal pozostaje. Zwłaszcza w sytuacjach takich, jak ta, której dotyczy ten wpis.
Otóż, poszukując materiałów dotyczących wyświetlania w USA japońskich filmów przed 1951 rokiem, natrafiłem na reklamę zamieszczoną w „Variety” z 6 marca 1929 roku, którą możecie zobaczyć na poniższej grafice.
„All-Talking Curiosities” to dźwiękowy wariant produkowanych przez Waltera Futtera trawelogów dystrybuowanych pod zbiorczą nazwą „Curiosities”. Składające się na serię filmy przedstawiały – jak sama nazwa wskazuje – ciekawe obrazy z całego świata, głównie jego egzotycznych zakątków.
W prezentowanej tu reklamie zwraca uwagę jej eksploatacyjny charakter – nie tylko wyeksponowano w niej materiał filmowy obiecujący widzom – nie bójmy się tego słowa – goliznę, ale i goliznę zaprezentowano na ilustracji. W reklamie (górny prawy róg, tuż pod rysunkiem łodzi) czytamy, że gdzieś w Japonii istnieją kobiety, nurkujące w morskie głębiny, by wyłowić ostrygi, w których kryją się perły. Towarzyszy temu ilustracja przedstawiająca dwie zupełnie nagie poławiaczki. Ilustracja obiecuje całkiem sporo.
Kilka nagrań składających się na serię „Curiosities” dostępna jest online, informacje o kilku innych można znaleźć zarówno w Internecie, jak i publikacjach z zakresu kina niefikcjonalnego. Niestety, żadne z plików wideo, jakie znalazłem w Internecie, nie zawierają materiału o poławiaczkach. Co więcej – poza prezentowaną tu reklamą nie udało mi się nigdzie natrafić na wzmianki o tym materiale.
A jest on interesujący z kilku względów. Po pierwsze, pod koniec lat 50. ubiegłego wieku japońska wytwórnia Shintōhō zrealizowała serię filmów fabularnych o ama, czyli poławiaczkach pereł, które to filmy pozwalały na wprowadzenie nieco nagości na japońskie ekrany (poławiaczki nosiły stroje kąpielowe, te jednak przylegały do ich ciał, dość wyraźnie ukazując pośladki i sutki aktorek). Po drugie ama pojawiały się również w zachodnich eksploatacyjnych dokumentach poświęconych Japonii, takich choćby jak Zbrukany raj (Violated Paradise, 1963, Marion Gering).
Krótko mówiąc – nie ukrywam, że chciałbym zobaczyć, jak ama zostały przedstawione w produkcji Futtera.
A jak się ma do tego kino Chemik, działające niegdyś przy Zakładach Chemicznych w Alwerni? Otóż, w maju 1989 roku zorganizowano w nim przegląd „filmów z pogranicza”, tj. „filmów erotycznych”. Tak się składa, że część mojej rodziny pochodzi z Alwerni, kilku jej członków pracowało w tym zakładzie, a jeden nawet pamięta – choć jak przez mgłę – tę inicjatywę. Według niego była ona sporym rozczarowaniem. Trudno się tej opinii dziwić, biorąc pod uwagę, że jednym z tych „erotycznych” filmów było Wielkie żarcie (La grande bouffe, 1973, Marco Ferreri).
Dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, że gdy patrzę na reklamę z „Variety”, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że mogła tu wystąpić podobna sytuacja – skuszeni ilustracją nagiej kobiety widzowie wybierają się na pokazy, podczas których okazuje się, że w całym materiale nagi pośladek miga im przez dwie sekundy.
Czy rzeczywiście tak było? Nie mam pewności, jako że rzeczonego materiału nie widziałem i pewnie nigdy nie zobaczę. I jest mi z tego tytułu żal. Odkryłem jednak samą reklamę. A to zawsze coś.
Wpis pojawił się na fanpejdżu 24 lutego 2019 roku.