Przekład „W gąszczu” Akutagawy z „Przekroju” z 1961 roku

Wygląda na to, że skoro już przypomniałem sobie o istnieniu cyfrowego archiwum „Przekroju” i znów w nie wsiąkłem, będę co jakiś czas prezentował Wam co lepsze znaleziska. Na dziś mam dla Was ciekawostkę z pogranicza literatury i filmu.

Nie od dziś wiadomo, że japońskie kino zostało dostrzeżone na świecie dopiero w latach 50. XX wieku, pod wpływem sukcesu filmu Rashomon (Rashōmon, 1950) w reżyserii Akiry Kurosawy na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji w 1951 roku i podczas ceremonii wręczenia Oscarów w 1952 roku.

W 1957 roku Arthur Knight, wpływowy krytyk i historyk kina, pisał w książce The Liveliest Art: A Panoramic History of the Movies:

Do czasu zdobycia przez Rashomona Akiry Kurosawy głównej nagrody na Festiwal Filmowym w Wenecji w 1951 roku, powszechnie zakładało się, że przemysł filmowy w Japonii – tak, jak studia filmowe w Indiach czy Egipcie – produkowały dużą liczbę filmów o wątpliwej wartości artystycznej i interesujących tylko dla lokalnej widowni[1].

Owo odkrycie japońskiego kina przez zachodnią widownię znalazło – w połączeniu z czynnikami politycznymi – przełożenie na repertuar polskich kin. W latach 1955-1960 wyświetlono w Polsce 21 japońskich filmów, w tym – w 1959 roku – Rashomon, który zebrał bardzo pozytywne recenzje.

Przez długi czas zastanawiałem się, czy na popularność i dużą częstotliwość publikacji japońskiej literatury w czasach PRL-u nie wpłynęła – poza rozwojem polskiej japonistyki – popularność japońskiego kina. Przypuszczam, że – w pewnym przynajmniej stopniu – tak, choć twardych dowodów nie mam.

Jeden z miękkich jest natomiast dostępny w archiwum „Przekroju”. Oto bowiem w 1961 roku, w numerze 24. (844.), ukazał się tam przekład opowiadania Ryūnosukego Akutagawy W gąszczu (Yabu no Naka). Przekład dość specyficzny.

Jeśli nieco bardziej zainteresowa(li/ły)ście się kiedyś Rashomonem, wiecie, że film zrealizowano na podstawie dwóch opowiadań Akutagawy – Rashomon i W gąszczu – przy czym intryga została zaczerpnięta z tego drugiego, pierwsze zaś dało filmowi tytuł i pomysł na klamrę. Można więc powiedzieć, że film jest w większym stopniu adaptacją tego drugiego niż pierwszego opowiadania. Niemniej, ma on taki, a nie inny tytuł.

Wróćmy do polskiego przekładu opowiadania W gąszczu zamieszczonego w „Przekroju”. Opublikowano je w połowie 1961 roku, dwa lata po polskiej premierze filmu Kurosawy, pod tytułem Rashomon (W gęstwinie). Tytuł przekładu nie tylko ewokuje film, ale i sytuuje go w pozycji nadrzędnej względem tytułu właściwego opowiadania, które przełożono (osoba niezorientowana w temacie może wręcz założyć, że W gęstwinie to polskie tłumaczenie tytułu Rashōmon). Ponadto opowiadanie ilustrują kadry z filmu. A gdyby tego było mało, komentarz redakcji bezpośrednio odnosi się do filmu.

Zważywszy na to wszystko, nikt chyba nie uzna, że stwierdzenie, ze opowiadanie Akutagawy nie doczekałoby się wówczas polskiego przekładu, gdyby nie sukces filmu Kurosawy, jest nadinterpretacją.

Na ile jednak popularność japońskiego kina faktycznie wpłynęła na chęć wydawania w Polsce japońskiej literatury? – tego nie wiem. Bo i przykład w drugą stronę łatwo znaleźć – powieść Poławiacze krabów (Kanikōsen) Takijiego Kobayashiego, piękny przedstawiciel japońskiej literatury proletariackiej, ukazała się w Polsce w 1953 roku, podczas gdy film na jej podstawie, Poławiacze krabów (Kanikōsen, 1953, Sō Yamamura), trafił na polskie ekrany trzy lata później.

W przypadku przekładu opowiadania Akutagawy z „Przekroju” interesujące jest także jego źródło.

Rok wcześniej na łamach „Przeglądu Orientalnego” pojawiły się trzy japońskie opowiadania (w tym jedno Akutagawy) w przekładzie Mikołaja Melanowicza, który tłumaczył je z języka japońskiego. Za przekład z „Przekroju” odpowiadał zaś zmarły niedawno, wówczas 21-letni, Jacek Baluch. Jeśli znacie tę postać, wiecie, że był on, owszem, m.in. tłumaczem, lecz z języka czeskiego. W 1960 roku w Czechosłowacji ukazał się natomiast zbiór opowiadań Akutagawy Obraz pekla a jiné povídky, odpowiadający treścią anglojęzycznemu zbiorowi Hell Screen and Other Stories z 1948 roku. Autorką czeskiego przekładu była Vlasta Hilská, którą możecie kojarzyć jako autorkę wydanej w Polsce w 1957 roku książki Dzieje i kultura narodu japońskiego. Nie wiem, czy Hilská tłumaczyła Akutagawę z tego wydania anglojęzycznego czy z języka japońskiego, z całą jednak pewnością Baluch tłumaczył z czeskiego.

Jeśli lubicie japońskie kino, japońską literaturę, a w szczególności twórczość Akutagawy, sądzę, że fajnym doświadczeniem byłoby dla Was zestawienie tłumaczenia Balucha z „Przekroju” z przekładem autorstwa Melanowicza, który ukazał się w zbiorze opowiadań Akutagawy Życie szaleńca (aka Życie pewnego szaleńca i inne opowiadania), wydanego nakładem Wydawnictwa Akademickiego Dialog.

Tymczasem zostawiam Was z przekładem z „Przekroju”. Skany, którymi opatrzyłem wpis, są średniej jakości, możecie więc rzucić okiem na ich wersję z archiwum pisma. Archiwalne numery „Przekroju” dostępne są też w wygodnym formacie djvu w zasobach Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej.

Przypisy:

[1] Knight, Arthur, The Liveliest Art: A Panoramic History of the Movies, Macmillan, New York 1957, s. 229.

Dodaj komentarz