No dobra, ja wiem, że twórcy filmu Ulica Strachu. Część 1: 1994 (Fear Street, Part One: 1994, Leigh Janiak) wepchnęli do niego sporo kawałków z lat 90. ubiegłego wieku, które niekiedy lecą tylko kilka sekund i nie są w stanie wybrzmieć inaczej niż tylko wygrywając faktyczną lub vintage’ową nostalgię… ale kupiłem to jak Konfabulaci opowieść o paróweczkach.
Podczas seansu kilkakrotnie krzyczałem narzeczonej do ucha coś w stylu „Insejindemembrejn! Wspaniały wybór!” czy „Fiiiir ow deeee daaark! Nie słuchałem tego od wczesnych lat dwutysięcznych”. Raz tylko zakwękałem, że w scenie podpalenia mogli się jednak wysilić nieco bardziej, zwłaszcza, że Firestarter to kawałek późniejszy.
Ale znów się rozpisuję, a właściwie nie o tym chciałem. Bo wszystkie te skojarzenia, o których pisałem wyżej, mogą być doświadczeniem pokoleniowym w wielu zakątkach globu. Tymczasem w filmie jest scena z wykorzystaniem kawałka muzycznego, która ma dla mnie wymiar indywidualny. Można ją, rzecz jasna, rozpatrywać także w kategoriach lokalnych i epokowych – Polska połowy lat 90. XX wieku. Ale dla mnie ma wymiar indywidualny. Zawłaszczam ją sobie.
Otóż… Oczywiste jest, jak ta scena miała zadziałać na domyślnych odbiorców i domyślne odbiorczynie filmu – zrobić efekt „haha”, bo dragi, dzieci i g-funk. Ja jednak, gdy weszła ta scena i wszedł ten kawałek, zakrzyknąłem Antyliroy!. Bo ja na długo przed tym, nim poznałem Gz and Hustlas Snoop Dogga, znałem Anty Nagłego Ataku Spawacza i Pei. I dla mnie ten podkład to zawsze będzie przede wszystkim Antyliroy, a dopiero później Snoop Dogg.
A żeby było zabawniej – kawałek Anty powstał w 1994 roku.
Wpis pojawił się na fanpejdżu 20 lipca 2021 roku.