Obejrzałem wczoraj Błędny cień (The Shadow Strays, 2024, Timo Tjahjanto), czyli najnowszą produkcję dość głośnego przed kilkoma laty akcyjniaka Przychodzi po nas noc (The Night Comes for Us, 2018).
O samym filmie niespecjalnie chce mi się pisać, bo miałbym o nim do powiedzenia niewiele ponad to, że ma całkiem fajne sceny walk, ale ostatnie pół godziny, może czterdzieści minut, oglądałem naprzemiennie jednym okiem i na podglądzie (raz, że fabuła jest skrajnie wtórna i nieangażująca, a dwa, że Tjahjanto rozciągnął ją do niemal dwóch i pół godziny).
Mam jednak w związku z nim pewną myśl.
Otóż w filmie naliczyłem cztery dekapitacje, z czego trzy w sekwencji otwierającej. Ucinania kończyn czy nabijania głów ludzi na różnego rodzaju szpikulce już nawet nie próbowałem zliczyć – tyle tego było. Generalnie rzecz biorąc – jest bardzo brutalnie. Podobnie, a może nawet ciut bardziej niż w Przychodzi po nas noc (musiałbym sobie odświeżyć).
Gdy sobie to uzmysłowiłem, zaczęły mi się w głowie przestawiać różne genologiczne trybiki i pojawiła się myśl, że być może na naszych oczach rodzi się gatunek, który roboczo nazwałbym splatterowym lub gore’owym filmem akcji (wiadomo: po angielsku brzmi lepiej).
Oczywiście wcześniej w kinie akcji, w tym w jego wydaniu kopanym, bywało brutalnie, zdarzały się też momenty z pogranicza splattera czy gore, ale były nieliczne – stanowiły raczej akcent czy wykrzyknik, niż główną wartość filmu. Rzecz jasna zdarzały się również filmy takie, jak uwielbiany przeze mnie Riki-Oh (Lik Wong aka Riki-Oh: the Story of Ricky, 1991, Ngai Choi Lam), który stał przemocą, makabrą i splatterem, ale tam były one tak podkręcone, że miały wymiar kampowy.
Ale oba te przypadki to jednak, jak sądzę, coś zgoła odmiennego od tego, co można zobaczyć w „Błędnym cieniu”, „Przychodzi po nas noc” oraz kilku innych tytułach, które widziałem na przestrzeni ostatnich kilku lat (których, jak na złość, nie jestem sobie w stanie teraz przypomnieć).
Stąd pytanie do Was. Dostrzegacie coś takiego we współczesnym kinie akcji? Czy może ja tworzę sobie w głowie trend, którego nie ma, na podstawie dwóch filmów jednego reżysera i mętnych wrażeń z seansu kilku tytułów, których nawet nie pamiętam?
Wpis pojawił się na fanpejdżu 25 października 2024 roku.