Amatorskie albumy ze zdjęciami gwiaz i lektura „Filmu” w 1957 roku

Zważywszy na to, że materiał ukazał się w 29. numerze „Filmu” z 1957 roku, pani Małgorzaty (wówczas: Małgosi) może już nie być na tym świecie. Ale została opowieść o jej albumach ze zdjęciami gwiazd filmowych. I poniższa anegdotka.

Małgosia – baza. A ksiądz? No cóż, jak to ksiądz.

Czy wiecie, co Małgosia robi z „Filmem”, który z trudem udaje jej się zdobyć?

Otóż Małgosia wycina skrzętnie wszystkie zdjęcia swoich ulubionych aktorów i aktorek i wkleja je do „albumu”.

„Album” – to zwykły gruby duży zeszyt, na kartkach którego naklejone są Giny i Brigitty w różnych pozach i sytuacjach życiowo filmowych.

Takich albumów Małgosia ma trzy, a właściwie dwa, bo jeden zabrał jej ksiądz-prefekt,

Nie na lekcji religii, tylko podczas pauzy. Zwróciwszy jej uwagę, że „takimi sprawami” nie należy się w szkole zajmować – obiecał oddać album dopiero pod koniec roku szkolnego. Ot i zmartwienie.


Pani od rysunków, wspominana w dalszej części tekstu – też baza. No, może poza preferencjami w zakresie pism filmowych.

„Film” przychodzi w piątki. Wtedy gdy mamy lekcję rysunków. Nasza pani od rysunków jest taka dobra, że pozwala zawsze dwu dziewczynkom wyjść na miasto wtedy gdy „Film” przywożą. Kiedyś jedna nowa uczennica poszła po „Film”, ale „Filmu” nie było, więc kupiła „Kwartalnik Filmowy”. Pani się bardzo gniewała.

Dane bibliograficzne: Jadwiga Zaleska, Nasi najmłodsi czytelnicy, „Film”, 1957, nr 29, s. 15.

Dodaj komentarz