Czy „Oda do mojego ojca” to film polityczny?

Pomysł na wpis o filmie Oda do mojego ojca (Gukjesijang, 2014, Je-kyoon Yoon) chodził po głowie już od jakiegoś czasu, a że wczoraj omawialiśmy film na zajęciach z kina koreańskiego, to sobie o nim przypomniałem.

Oda do mojego ojca to film należący do wyraźnego nurtu we współczesnym południowokoreańskim kinie, który (póki co) roboczo określam mianem tożsamościowych blockbusterów. Tak jak i Admirał (Myeongryang, 2014, Han-min Kim), o którym pisałem na fanpejdżu wcześniej.

Z Admirałem film Yoona łączy zresztą także inna rzecz – oba były wielkimi przebojami i plasują się w pierwszej piątce najchętniej oglądanych w kinach filmów w dziejach południowokoreańskiej kinematografii. Admirał okupuje szczytową pozycję, natomiast film Yoona, który trafił na ekrany niespełna pięć miesięcy później – czwartą (w chwili premiery zajął drugą).

Oda do mojego ojca opowiada o życiu Deok-soo, od jego dzieciństwa w latach 50. XX wieku do późnej starości, a zarazem o historii Korei – od wojny koreańskiej po współczesność. A przynajmniej teoretycznie po współczesność, ponieważ koncentruje się na latach 50., 60., 70. i 80., później natomiast następuje przeskok do 2014 roku.

Co więc możemy w filmie zobaczyć? Ewakuację 14 tys. cywilów z Hungnam na okręcie SS Meredith Victory w grudniu 1950 roku. Podpisanie zawieszenia broni w Panmundżonie 27 lipca 1953 roku. Wysyłkę południowokoreańskich pracowników tymczasowych do Republiki Federalnej Niemiec w 1963 roku. Końcówkę udziału wojsk południowokoreańskich w wojnie wietnamskiej w 1974 roku. Emisję przez sieć KBS programu telewizyjnego mającego na celu połączenie rodzin rozdzielonych wskutek wojny i podziału Korei w 1983 roku. A wszystko to z ukazano perspektywy losów fikcjonalnego Deok-soo i podlano melodramatycznym sosem.

Sądzę, że nawet na podstawie tak krótkiego opisu podejrzewacie już, dlaczego film cieszył się tak dużym powodzeniem. Warto jedna podkreślić, że tak wysokie wyniki sprzedaży biletów film zawdzięcza w dużej mierze widowni, która do kina chodzi rzadko – osobom powyżej czterdziestego roku życia. Według danych sieci kin CGV z końca grudnia 2014 rok u widownia filmu składała się w 33,9% z dwudziestolatków, 26,9% trzydziestolatków i 34,5% z widzów w wieku czterdziestu lat i starszych. Ten ostatni segment widowni udał się do kin, by obejrzeć film o swoich doświadczeniach.

Ok. Napisałem już, co możemy w filmie zobaczyć. Warto jednak zadać komplementarne pytanie – czego w nim nie zobaczymy? A by być bardziej precyzyjnym – czego nie zobaczymy w filmie, który na mocy figury pars pro toto ma jakoby opowiadać o dziejach Korei od lat 50. XX wieku? No więc – nie zobaczymy autorytarnych rządów Chung-hee Parka, trwających od początku lat 60. do 1979 roku. Ani protestów i masakry w Gwangju w 1980 roku. Nie zobaczymy też Czerwcowego Ruchu Demokratycznego 1987 roku. Twórcy przez temat wojskowe dyktatury w Korei Południowej się prześlizgują, a do procesów demokratyzacji nie odnoszą wcale – jest więc program KBS w 1983 roku, fast forward, i, o!, 2014 rok.

Z tego względu, choć film osiągnął niewątpliwy sukces komercyjny, wzbudził też, przynajmniej w niektórych kręgach, kontrowersje – zarzucano mu, że jest konserwatywny i prawicowy, ukazuje tylko jedną stronę dziejów Korei Południowej i podkreśla poświęcenie powojennego pokolenia na rzecz budowy dobrobytu, jednocześnie ignorując kwestię autorytarnych rządów wojskowych.

Reżyser filmu na zarzuty odpowiadał choćby tak, jak w wywiadzie udzielonym „Korea JoongAng Daily” w 2015 roku:

„Chciałem zrealizować film rodzinny, który mogłyby wspólnie obejrzeć trzy pokolenia. Dlatego właśnie celowo usunąłem z niego wszystkie wydarzenia polityczne, które mogłyby być drażliwe i wywołać nieprzyjemną atmosferę. […] Oryginalny scenariusz zawierał bardzo dużo treści dotyczących ruchu prodemokratycznego. Jednakże trudno byłoby to wszystko zawszeć w jednym filmie. Następnym razem chciałbym wyprodukować film, w którym Deok-soo i jego rodzina przechodzą przez trudny okres demokratyzacji lat 80. i 90. XX wieku”.

Być może faktycznie tak było i w oryginalnym scenariuszu znalazły się wątki dotyczące dyktatury i procesów demokratyzacji kraju. Niemniej – w ostatecznym rozrachunku ocenia się film, który trafia do obiegu, a nie plany na niego.

Wpis pojawił się na fanpejdżu 13 listopada 2020 roku.

Dodaj komentarz