![](http://pan-optykon.pl/wp-content/uploads/2020/12/odadomojegoojca1.jpg)
Pomysł na wpis o filmie Oda do mojego ojca (Gukjesijang, 2014, Je-kyoon Yoon) chodził po głowie już od jakiegoś czasu, a że wczoraj omawialiśmy film na zajęciach z kina koreańskiego, to sobie o nim przypomniałem.
Oda do mojego ojca to film należący do wyraźnego nurtu we współczesnym południowokoreańskim kinie, który (póki co) roboczo określam mianem tożsamościowych blockbusterów. Tak jak i Admirał (Myeongryang, 2014, Han-min Kim), o którym pisałem na fanpejdżu wcześniej.
Z Admirałem film Yoona łączy zresztą także inna rzecz – oba były wielkimi przebojami i plasują się w pierwszej piątce najchętniej oglądanych w kinach filmów w dziejach południowokoreańskiej kinematografii. Admirał okupuje szczytową pozycję, natomiast film Yoona, który trafił na ekrany niespełna pięć miesięcy później – czwartą (w chwili premiery zajął drugą).
Oda do mojego ojca opowiada o życiu Deok-soo, od jego dzieciństwa w latach 50. XX wieku do późnej starości, a zarazem o historii Korei – od wojny koreańskiej po współczesność. A przynajmniej teoretycznie po współczesność, ponieważ koncentruje się na latach 50., 60., 70. i 80., później natomiast następuje przeskok do 2014 roku.
Co więc możemy w filmie zobaczyć? Ewakuację 14 tys. cywilów z Hungnam na okręcie SS Meredith Victory w grudniu 1950 roku. Podpisanie zawieszenia broni w Panmundżonie 27 lipca 1953 roku. Wysyłkę południowokoreańskich pracowników tymczasowych do Republiki Federalnej Niemiec w 1963 roku. Końcówkę udziału wojsk południowokoreańskich w wojnie wietnamskiej w 1974 roku. Emisję przez sieć KBS programu telewizyjnego mającego na celu połączenie rodzin rozdzielonych wskutek wojny i podziału Korei w 1983 roku. A wszystko to z ukazano perspektywy losów fikcjonalnego Deok-soo i podlano melodramatycznym sosem.
![](http://pan-optykon.pl/wp-content/uploads/2020/12/odadomojegoojca2.jpg)
![](http://pan-optykon.pl/wp-content/uploads/2020/12/odadomojegoojca3.jpg)
![](http://pan-optykon.pl/wp-content/uploads/2020/12/odadomojegoojca4.jpg)
![](http://pan-optykon.pl/wp-content/uploads/2020/12/odadomojegoojca5.jpg)
![](http://pan-optykon.pl/wp-content/uploads/2020/12/odadomojegoojca6.jpg)
Sądzę, że nawet na podstawie tak krótkiego opisu podejrzewacie już, dlaczego film cieszył się tak dużym powodzeniem. Warto jedna podkreślić, że tak wysokie wyniki sprzedaży biletów film zawdzięcza w dużej mierze widowni, która do kina chodzi rzadko – osobom powyżej czterdziestego roku życia. Według danych sieci kin CGV z końca grudnia 2014 rok u widownia filmu składała się w 33,9% z dwudziestolatków, 26,9% trzydziestolatków i 34,5% z widzów w wieku czterdziestu lat i starszych. Ten ostatni segment widowni udał się do kin, by obejrzeć film o swoich doświadczeniach.
Ok. Napisałem już, co możemy w filmie zobaczyć. Warto jednak zadać komplementarne pytanie – czego w nim nie zobaczymy? A by być bardziej precyzyjnym – czego nie zobaczymy w filmie, który na mocy figury pars pro toto ma jakoby opowiadać o dziejach Korei od lat 50. XX wieku? No więc – nie zobaczymy autorytarnych rządów Chung-hee Parka, trwających od początku lat 60. do 1979 roku. Ani protestów i masakry w Gwangju w 1980 roku. Nie zobaczymy też Czerwcowego Ruchu Demokratycznego 1987 roku. Twórcy przez temat wojskowe dyktatury w Korei Południowej się prześlizgują, a do procesów demokratyzacji nie odnoszą wcale – jest więc program KBS w 1983 roku, fast forward, i, o!, 2014 rok.
Z tego względu, choć film osiągnął niewątpliwy sukces komercyjny, wzbudził też, przynajmniej w niektórych kręgach, kontrowersje – zarzucano mu, że jest konserwatywny i prawicowy, ukazuje tylko jedną stronę dziejów Korei Południowej i podkreśla poświęcenie powojennego pokolenia na rzecz budowy dobrobytu, jednocześnie ignorując kwestię autorytarnych rządów wojskowych.
Reżyser filmu na zarzuty odpowiadał choćby tak, jak w wywiadzie udzielonym „Korea JoongAng Daily” w 2015 roku:
„Chciałem zrealizować film rodzinny, który mogłyby wspólnie obejrzeć trzy pokolenia. Dlatego właśnie celowo usunąłem z niego wszystkie wydarzenia polityczne, które mogłyby być drażliwe i wywołać nieprzyjemną atmosferę. […] Oryginalny scenariusz zawierał bardzo dużo treści dotyczących ruchu prodemokratycznego. Jednakże trudno byłoby to wszystko zawszeć w jednym filmie. Następnym razem chciałbym wyprodukować film, w którym Deok-soo i jego rodzina przechodzą przez trudny okres demokratyzacji lat 80. i 90. XX wieku”.
Być może faktycznie tak było i w oryginalnym scenariuszu znalazły się wątki dotyczące dyktatury i procesów demokratyzacji kraju. Niemniej – w ostatecznym rozrachunku ocenia się film, który trafia do obiegu, a nie plany na niego.
Wpis pojawił się na fanpejdżu 13 listopada 2020 roku.