Dwie myśli w temacie „Brygady specjalnej” (i fragment filmu)

Od lat miałem na liście filmów do obejrzenia Brygadę specjalną (Ba wong fa aka Top Squad aka The Inspector Wears Skirts, 1988, Wellson Chin). A że wczoraj potrzebowałem do snu czegoś lekkiego, to w końcu po nią sięgnąłem.

Było to dość osobliwe doświadczenie, o którym być może kiedyś coś więcej napiszę, ale najpierw chciałbym zobaczyć sequel. Dziś więc mam dla Was tylko fragment. Fajny, więc dajcie mu szansę. Mam też w związku z nim dwie myśli.

Pierwsza nie jest ani oryginalna, ani nowa, bo na przestrzeni lat wyrażałem ją tu już kilkukrotnie. A dotyczy Cynthii Rothrock i krzywdy, jaką wyrządzali jej producenci jej wczesnych filmów, którzy, mając taką srogą dupokopkę, parowali ją z aktorami w rodzaju Richarda Nortona czy Jeffa Wincotta i to właśnie ich wyznaczali do finałowych starć z głównymi szwarccharakterami. Pomimo tego, że na skali dupokopania Rothrock była kilka poziomów wyżej od nich. Zresztą – zobaczcie, co ona tu wyczynia.

Druga myśl jest bardziej ogólna i dotyczy hongkońskiego kina z lat 80. i 90. ubiegłego wieku. A konkretnie – kina akcji z elementami komediowymi i komedii z elementami kina akcji, które to nurty zresztą mocno się zazębiały. Rzeczą, którą w nich bardzo cenię, jest slapstickowa fizyczność przynajmniej części scen walki. Co również możecie zobaczyć w tym fragmencie, zaraz po popisach Rothrock, gdy szwarccharaktera biorą w obroty członkinie tytułowej brygady. Wyobrażam sobie, że gdyby Buster Keaton żył nieco później i znał wschodnie sztuki walki, to właśnie takie filmy by kręcił.

Wpis pojawił się na fanpejdżu 5 kwietnia 2024 roku.

Dodaj komentarz