W Dzieciach smoka – prawdopodobnie jedynej książce na świecie, w której znalazł się cały rozdział poświęcony Lorenzowi Lamasowi – Andrzej Kołodyński opisywał okoliczności pojawienia się na polskich ekranach północnokoreańskiego filmu Hong Gil-dong (1986, Kim Kil-in) i jego odbiór przez tutejszą widownię. A konkretnie – prośby do redakcji czasopism o materiały dotyczące aktora, który wcielił się w tytułową rolę i jego, osobliwą, sylwetkę opracowaną przez „Film”.
Jak meteor przemknął też przez nasze ekrany Li Yong Ho. Był bohaterem filmu wyprodukowanego w 1985 roku w komunistycznej Korei i sprowadzonego do polskich kin w ramach „obowiązku” – układ o wymianie kulturalnej wymagał określonej ilości tytułów. Na ogól filmy te po prostu nie wchodziły do kin, bo nikt nie chciał oglądać prymitywnych „produkcyjniaków”. Ale ten film zatytułowany został „Hong Gil Dong – karate mistrz” i zawierał szereg dynamicznych sekwencji walk w stylu taekwondo, tang soo do oraz układów z mieczem”. I to filmowanych w stylu prawdziwie hongkońskim, ze wspaniałymi skokami w zwolnionych ujęciach. […]
W Polsce film znalazł się w paru pomniejszych kinach w marcu 1987 roku – i zaczęło się. Redakcje pism zasypywane były setkami listów z prośbą o zdjęcie bohatera, o wszelkie szczegóły na jego temat. Tymczasem państwowy dystrybutor był kompletnie nie przygotowany: nie sprowadzono fotosów, nie było żadnych danych. Tygodnik „Film” opublikował kilka zdjęć powiększonych z klatek taśmy filmowej, dosłownie wykradzionej przez zaprzyjaźnionego kinooperatora. Interwencja w ambasadzie KRL nie przyniosła żadnej odpowiedzi, na temat aktora Li Yong Ho nie można się było niczego dowiedzieć[1].
Wspomniana przeze niego sylwetka została opublikowana w 22. numerze „Filmu” z 1987 roku. Poniżej załączam jej skan. Redakcję szanuję, bo tak pisać, żeby nic nie napisać, ale znaki się zgadzały, to też trzeba umieć.
[1] Andrzej Kołodyński, Dzieci smoka, Wydawnictwo OPUS, Łódź 1994, s. 62-63.
P.S. Hong Gil-dong był też bohaterem pierwszego pełnometrażowego południowokoreańskiego filmu animowanego, o którym kiedyś już pisałem.