Konkurencyjne filmy o lambadzie byłych partnerów z Cannon Film

W lipcu 1989 roku ukazał się debiutancki singiel zespołu Kaoma o tytule Lambada. Cieszył się on ogromnym powodzeniem poza Ameryką Południową, zwłaszcza w Europie, gdzie w wielu krajach dotarł na szczyt list przebojów, co przełożyło się na krótkotrwałą światową popularność tańca, od którego utwór wziął nazwę.

Skłoniło to kilku producentów z różnych zakątków globu do próby kapitalizacji fenomenu lambady, póki jeszcze trwał. W USA na ten pomysł wpadł spec od reklamy Richard L. Albert i zainteresował nim Menahema Golana z którym regularnie współpracował, gdy ten był współwłaścicielem The Cannon Group. Golan uznał to za świetny pomysł i zaczął planować produkcję filmu o „zakazanym tańcu”, jak zwano lambadę.

Tak się jednak złożyło, że Golan nieco wcześniej rozstał się ze swoim kuzynem i wieloletnim partnerem biznesowym, Yoramem Globusem – opuścił przechodzącą wówczas proces drastycznej reorganizacji The Cannon Group, przejmując w ramach rekompensaty należąca wcześniej do grupy firmę produkcyjno-dystrybucyjną 21st Century Film Croporation – co nie odbyło się w przyjaznej atmosferze. Ponadto Globus uznał, że nie ma powodów ku temu, by to nie on miał uszczknąć nieco z tortu popularności (w USA jeszcze antycypowanej) lambady. Wskutek tego Cannon Productions i 21st Century Film Corporation rozpoczęły wyścig o to, która firma prędzej wprowadzi na ekrany film o lambadzie.

Oba przedsiębiorstwa miały w swych rękach poważne atuty. Globus i Cannon Productions przystąpili do realizacji filmu nieco wcześniej, zarejestrowali też w Motion Pictures Association of America tytuł Lambada, uniemożliwiając jego użycie Golanowi. Ten jednak z kolei wykupił ekskluzywne prawa do wykorzystania w filmie utworu Lambada zespołu Kaoma.

Oba filmy miały premierę tego samego dnia – 16 marca 1990 roku. Dzieło Cannon Pictures nosiło tytuł Lambada. Golan musiał zadowolić się tytułem „Zakazany taniec” (The Forbidden Dance).

Nie przeszkodziło to jednak Golanowi w tym, by w promocji jego filmu przywoływać słowo „lambada” – na materiałach promocyjnych tej produkcji pojawiały się różne warianty hasła głoszącego, że zakazany taniec to lambada (The Forbidden Dance… is Lambada, Lambada is… The Forbidden Dance itp.), a na części z nich człon z nazwą tańca był graficznie bardziej wyeksponowany od właściwego tytułu The Forbidden Dance.

Nie będzie pewnie dla Was niespodzianką, że kapitalizowanie nie do końca zaistniałego na gruncie amerykańskim szału na lambadę przez dwa filmy na temat tego tańca, do tego wprowadzone do kin tego samego dnia, obiło się czkawką obu producentom– żaden z filmów nie okazał się komercyjnym sukcesom. Krytyce pozostało ustalenie, który z nich jest lepszy, co nierzadko robiono w ramach tego samego tekstu, recenzując oba filmy jednocześnie.

Wpis pojawił się na fanpejdżu 11 września 2023 roku

Dodaj komentarz