Pewnie mieliście tak nie raz i nie dwa, że patrzyliście na coś – dajmy na to: jakiś element plakatu – i stwierdzaliście, że skądś to znacie, myśleliście, myśleliście, już coś gdzieś dzwoniło, już witaliście się z gąską, ostatecznie jednak nie byliście w stanie sobie przypomnieć. Po czym pewnego dnia, ni stąd, ni zowąd, bam! – olśniło Was.
Ja miałem tak z wariantem francuskiego i amerykańskiego plakatu do (bardzo fajnego) włosko-francuskiego filmu postapo 2019: Po upadku Nowego Jorku (2019: Dopo la caduta di New York, 1983, Sergio Martino). Na nich to bowiem pojawił się nie występujący na włoskich plakatach małpolud w charakterystycznej pozie.
Małpolud ten nie dawał mi spokoju, ponieważ byłem przekonany, że gdzieś go już kiedyś widziałem, że skądś tę pozę znam. Nie byłem jednak sobie w stanie przypomnieć.
Myśl ta powracała co jakiś czas, za każdym razem, gdy migał mi gdzieś ten plakat (co zdarzało się częściej, niż można przypuszczać). I zawsze miałem gdzieś z tyłu głowy dźwięki bicia dzwonu i gęgania, ale na tym koniec – żadnego konkretu.
No i dzisiaj przy porannej kawie naszła mnie myśl: „A obejrzałbym sobie jakieś włoskie postapo”. I przypomniał mi się ten film. I ten małpolud. I wtem – bam! „Przecież tego małpoluda zajumali z obrazu Berniego Wrightsona”.
A konkretnie – z obrazu ilustrującego opowiadanie Zabójstwo przy Rue Morgue (The Murders in the Rue Morgue), opublikowanego pierwotnie w Edgar Allan Poe Portfolio z 1976 roku.
No, przynajmniej jedna z tajemnic wszechświata została rozwiązana, teraz spróbuję sobie przypomnieć, co to był za film kung fu, który widziałem na początku lat 90. z wątkiem zaczerpniętym z historii Achillesa.
Wpis pojawił się na fanpejdżu 2 sierpnia 2020 roku.