Nazwiska Umetsugu Inoue próżno szukać w przekrojowych zachodnich publikacjach z zakresu dziejów japońskiego kina, a tym bardziej wykazach jego najbardziej „wartościowych” twórców w rodzaju klasycznych prac Joan Mellen[1] i Audie Bock [2]. Nie wspominają o nim nawet Donald Riche i Joseph L. Anderson w pionierskiej anglojęzycznej monografii Japanese Film: ArtCzytaj dalej
Tag: jidai-geki
Wątek mangi „Samotny wilk i szczenię” inspirujący innych twórców
Walczę ze sobą (i póki co wygrywam), by nie zawalić fanpejdża (i bloga) wpisami dotyczącymi mangi Samotny wilk i szczenię (Kozure Ōkami aka Lone Wolf and Cub), jej filmowych adaptacji i innych kontekstów. No ale jedną rzecz muszę Wam pokazać. Niewtajemniczonym wyjaśniam, że komiks opowiada o mężczyźnie, który po zamordowaniuCzytaj dalej
„Wspomnienie matki” i figura „płaczącego jakuzy”
Podczas prelekcji poświęconej figurze jakuzów w japońskim kinie odnosiłem się m.in. do filmowego tropu „płaczącego jakuzy”, którym omówiłem na przykładzie filmu Wspomienie matki (Mabuta no haha, 1962, Tai Katō). Film Katō jest remakiem produkcji o tym samym tytule z 1931 roku, będącej z kolei adaptacją sztuki Shina Hasegawy. Opowiada historięCzytaj dalej
Pierwsza (prawdopodobnie) fontanna krwi w japońskim kinie
Nie wiem, czy wśród miłośników japońskiego kina, zwłaszcza kina gatunkowego, znajdzie się choć jedna osoba, która przynajmniej raz nie zetknęła się z efektem fontanny krwi. Próbując prześledzić proces otwierania się japońskiego kina na przemoc, która eksplodowała w nim na przełomie lat 60. i 70. XX wieku, poszukuję (między innymi) pierwszegoCzytaj dalej
„Szalony Musashi”… nie zachwyca
Wyznam Wam, że jestem absolutnym frajerem, jeśli chodzi o mastershoty. Gdy ktoś doniesie mi, że jakieś film zawiera scenę lub jej dłuższy fragment w jednym ujęciu, zaraz pędzę go sprawdzić. Zawsze! No, zazwyczaj, bo wciąż czeka mnie akcyjniak z Chrisem Hemsworthem, którego jakiś czas temu polecał mi niezrównany redaktor PrzemekCzytaj dalej
„Wąż”– klasyk kina jidai-geki
Wąż (Orochi, 1925, Buntarō Futagawa) to film, który trzeba znać, jeśli chce się snobować w towarzystwie na miłośnika starej filmowej japońszczyzny. A trzeba, ponieważ to jedna z produkcji, które zmieniły oblicze tamtejszego kina historycznego. Wcześniejsze filmy historyczne, zwane kyūha (dosł. stara szkoła), były utworami o nieskomplikowanych fabułach, nastawionymi na widowiskoweCzytaj dalej
Historyczne konteksty japońskich filmów: „Samurajskie chorągwie”
Choć na przestrzeni swej czterdziestotrzyletniej kariery reżyserskiej Hiroshi Inagaki zrealizował ponad sto filmów, z których wiele zyskało uznanie publiczności i krytyki, sam twierdził, że w pełni zadowolony jest zaledwie z dwóch projektów – trylogii poświęconej Musashiemu Miyamoto (1954-1956) oraz Samurajskich chorągwi (Fūrin kazan, 1969). Epicki fresk historyczny, oparty na powieściCzytaj dalej
Shōzō Makino i Matsunosuke Onoe: Ojciec filmu japońskiego i jego największa gwiazda
Powiedzieć o nim, że był gwiazdą, to za mało. Matsunosuke Onoe był fenomenem. W szczytowym okresie jego kariery na terenie tokijskiej dzielnicy Asakusa, stanowiącej wówczas rozrywkowe centrum Japonii, znajdowały się trzy kina, w których wyświetlano po trzy różne filmy z Onoe w roli głównej. Co dziesięć dni każde z nichCzytaj dalej
Nakadaia mieczem zabawy
Tatsuya Nakadai należał* do elitarnego grona japońskich aktorów, budujących swe kreacje w oparciu o grę całym ciałem. W przeciwieństwie jednak do Toshirō Mifune, poziomem nadekspresji mogącego wprawić w kompleksy samego Nicolasa Cage’a, czy Kinnoske Nakamury, który swe aktorskie szlify zdobywał w teatrze kabuki, operującym rozbudowanym wachlarzem silnie skonwencjonalizowanych póz iCzytaj dalej
„Samuraj – szpieg” – zimnowojenne jidai-geki
Rzecz dzieje się w ciekawych dla Japonii czasach, bo pod koniec czternastoletniego okresu pomiędzy bitwą pod Sekigaharą, w której armia Ieyasu Tokugawy zmiażdżyła siły tzw. koalicji zachodniej, a oblężeniem Osaki, w wyniku którego Tokugawom udało się ostatecznie zmieść z powierzchni ziemi klan Toyotomi, co zapewniło im pełną kontrolę nad krajem.Czytaj dalej
[Recenzja] „13 zabójców”
Po seansie 13 zabójców na usta cisną się dwa słowa: „Król powrócił”! Remake zakurzonego samurajskiego klasyka okazał się tym, czego Takashi Miike od dawna potrzebował. To triumfalny powrót do czołówki japońskich filmowców. Sukces tym bardziej spektakularny, że na równi wyczekiwany, co niespodziewany, wszak większość krytyków – a i niemała częśćCzytaj dalej
W starym japońskim kinie: „Czaszka”
W 1925 roku osiemnastoletni wówczas Utaemon Ichikawa porzucił teatr kabuki na rzecz filmu. Początkowo zasilił szeregi założonej przez Shōzō Makino wytwórni Makino Purodakushon, jednak już dwa lata później – idąc w ślady Tsumasaburō Bandō, za którego przykładem w ciągu kilku kolejnych lat podążyło wielu popularnych aktorów – założył własną firmęCzytaj dalej