Dinozaurzyca Gertie w filmie i wodewilu

Dwa miesiące temu zapowiedziałem, że będę co jakiś czas zamieszczał na fanpejdżu wpisy z historii animacji… i na zapowiedzi się skończyło. Mam jednak w zanadrzu sporo materiału, więc mogę w końcu wziąć odpowiedzialność za słowa. Zacznijmy od Winsora McCaya.

McCay znany jest dziś przede wszystkim jako błyskotliwy twórca komiksowy, jeden z pionierów tego medium i autor wciąż robiącej ogromne wrażenie serii „Mały Nemo w Krainie Snów” („Little Nemo in Slumberland”), publikowanej w prasie w latach 1905-1914 i 1924-1927. Jego aktywność twórcza nie ograniczała się jednak do komiksu – był on przede wszystkim ilustratorem i twórcą karykatur prasowych, a w wolnych chwilach animatorem, a nawet wykonawcą wodewilowym.

I właśnie projektowi łączącemu te dwie ostatnie sfery aktywności McCaya chciałbym poświęcić kilka zdań. Mowa o Dinozaurzycy Gertie (Gertie the Dinosaur, 1914) – bodaj najsłynniejszym filmie animowanym McCaya.

Dinozaurzyca Gertie stanowi połączenie filmu aktorskiego i filmu animowanego. W segmencie aktorskim McCay i jego przyjaciele odwiedzają muzeum, gdzie prezentowany jest szkielet dinozaura. Tam McCay zakłada się z George’em McManusem (innym słynnym pionierem amerykańskiego komiksu, twórcą serii „The Newlyweds” i „Bringing Up Father”), że „ożywi” dinozaura za pomocą serii rysunków. Jakiś czas później przyjaciele spotykają się na kolacji, a McCay prezentuje swe dzieło. Jesteśmy mniej więcej w połowie filmu i wówczas wkracza segment animowany. Nie jest on zbyt skomplikowany fabularnie, nie o to jednak w nim chodziło – Gertie wychodzi zza skały, po czym reaguje, a częściej nie reaguje, na polecenia McCaya. Tu podniesie łapę, tam ukłoni się widowni, a gdzie indziej zje drzewo lub wrzuci mamuta do jeziora. Pod koniec animowany McCay podchodzi do Gertie, ta zaś przerzuca go na grzbiet i odchodzi z nim poza kadr. Później wkracza krótki segment aktorski, w którym przyjaciele gratulują McCayowi, a McManus płaci za kolację.

„Ok. No dobra. To film. A jak się ma do tego wodewil?” – zapytacie. Ano tak, że film, który opisałem i który można dziś oglądać, jest drugą wersją Dinozaurzycy Gertie. Pierwotna nie miała bowiem segmentu aktorskiego, ani plansz tekstowych. Przede wszystkim jednak nie była przeznaczona do dystrybucji kinowej, lecz McCay wykorzystywał ją w swoich występach wodewilowych.

A wyglądało to tak, że McCay stawał na scenie obok ekranu, na którym wyświetlano animację z Gertie, a następnie zwracał się raz to do widowni, raz to do Gertie, wydając jej polecenia. Ta zaś – jako że była obdarzona osobowością – części z nich słuchała, inne zaś ignorowała. Pokaz wymagał perfekcyjnego wyczucia czasu ze strony McCaya, ponieważ film wyświetlano od początku do końca, nie wstrzymując projekcji – McCay musiał więc wydawać komendy i wykonywać pewne ruchy w odpowiednim momencie, by wywołać wrażenie faktycznej interakcji między żywym człowiekiem i animowaną dinozaurzycą. Piszę o wykonywaniu ruchów, ponieważ w jednym z fragmentów Gertie zjada owoc rzucony jej spoza ekranu – w tym momencie McCay musiał zmarkować rzut tekturową atrapą owocu. Zaś pod koniec pokazu musiał wejść za scenę, gdyż chwilę później na ekran wkraczała jego animowana inkarnacja.

McCay włączył segment z Gertie do swego wodewilowego show w lutym 1914 roku. Miesiąc później jednak jego pracodawca, magnat prasowy William Randolph Hearst, wymusił na nim ograniczenie występów wodewilowych do Nowego Jorku. Animacja z Gertie zyskała nowe życie w listopadzie tego samego roku, kiedy to William Fox złożył McCayowi propozycję wprowadzenia jej na ekrany kinowe. Wówczas McCay zrealizował segment aktorski i dodał do segmentu animowanego plansze tekstowe z poleceniami wydawanymi Gertie, aby film był samostojący. Pierwsze pokazy kinowe wersji Dinozaurzycy Gertie, którą znamy dziś, odbyły się w grudniu.

Nie wiem, jak Wy, ale ja oryginalny koncept McCaya, podziwiam.

Wpis pojawił się na fanpejdżu 28 listopada 2020 roku.

Dodaj komentarz