Z góry zaznaczam, że to, co znajdziecie niżej, nie jest (czy też – nie będzie, ponieważ w chwili, gdy piszę te słowa, tam jeszcze niczego nie ma) ani recenzją, ani nawet szczególnie przemyślanym wpisem. Bo piszę na gorąco, tuż po nocnym seansie, przerwanym pracą, co to jest po to, żebyCzytaj dalej
Tag: film włoski
Filmy animowane studia Walta Disneya w prasie PRL-u
Joanna Guze, Bambi, „Film”, 1961, nr 8, s. 6. Ignacy Witz, Twórca pozornych arcydzieł, „Film”, 1961, nr 26, s. 4. Joanna Guze, Bronię Disneya, „Film”, 1961, nr 32, s. 4. Tomasz Kowalski, Melody Time, „Film”, 1962, nr 38, s. 4. Idziemy do kina: Bambi, „Film”, 1961, nr 3, s. 15.Czytaj dalej
„Delirium”, czyli kicz, erotyka i ciekawe pomysły
Delirium (Le Foto di Gioia, 1987, Lamberto Bava) to film, obok którego trudno mi przejść obojętnie, a jeszcze trudniej ocenić w kategoriach „dobry” i „zły”, a nawet ulokować gdzieś na spektrum pomiędzy tymi biegunami. Bo ma momenty i pomysły zarówno wspaniałe, jak i koszmarne. Sama warstwa wizualna, która jest zwykleCzytaj dalej
Dużo koni robi patataj, czyli jugosłowiański aspekt włoskich filmów historycznych
W artykule Mitologia i historia, opublikowanym w 40. numerze „Filmu” z 1960 roku, Virgilio Tosi, regularny włoski korespondent tego pisma donosił: W tym roku zakres tematyczny [filmów historycznych] rozszerzył się zresztą bardzo. Scenarzyści byli zmuszeni przejść przyśpieszony kurs historii i literatury rosyjskiej. Tołstoj, Puszkin, Katarzyna Wielka, car Aleksander I ciesząCzytaj dalej
Fantasy według Lucia Fulciego
Podbój (La conquista de la tierra perdida aka Conquest, 1983) nie jest dobrym filmem. Ale nie w taki sposób, w jaki niedobre, a niekiedy po prostu złe, choć dostarczające pewnej przyjemności, były liczne produkcje heroic fantasy realizowane w latach 80. ubiegłego wieku na fali popularności, niekiedy antycypowanej, Conana Barbarzyńcy (ConanCzytaj dalej
Kombatanckie opowieści o dostępności filmów (i nie tylko)
Muszę Wam wyznać, że mam problem. Znaczy… Mam ich sporo, ale o jednym chciałbym Wam tu teraz napisać. Tytułem wprowadzenia. Otóż – mam problem z kombatanckimi opowieściami spod znaku „myśmy to mieli ciężko, teraz jest łatwiej”, nawet jeśli dotyczą one rzeczy tak błahych, jak dostęp do filmów, zwłaszcza śmieciowych. NiemniejCzytaj dalej
Filmowe inspiracje Johna Miliusa w „Conanie Barbarzyńcy”
Na liście rzeczy związanych z filmem, które chciałbym, żeby ktoś kiedyś zrobił, dość wysoko plasuje się rozpiska inspiracji Johna Miliusa podczas prac nad Conanem Barbarzyńcą (Conan the Barbarian, 1982). Bo podczas kolejnych seansów trochę ich wyłapałem, ale jestem przekonany, że (nawet licząc te, których zapomniałem) filmowych nawiązań i cytatów jestCzytaj dalej
Figura u Deodato, czyli „Krwawe pranie”
Nie będę wypisywał głupot, że występ Katarzyny Figury w Krwawym praniu (Vortice Mortale aka The Washing Machine, 1993, Ruggero Deodato) jest jej najlepszą rolą czy nawet jedną z moich ulubionych, ale (bez żenady) przyznaję, ze w moim prywatnym rankingu plasuje się wysoko. Nie tylko ze względu na scenę poniżej. NiżejCzytaj dalej
Top3 filmów o bohaterach, którzy zeszli z krzyża, by kopać tyłki
Skoro już rozmyślam o Albercie Pyunie, to przed Wami moje Top3 filmów, w których bohater zostaje ukrzyżowany, ale schodzi z krzyża i rozprawia się z ludźmi, którzy go skrzywdzili. Keoma (1976, Enzo G. Castellari). Conan Barbarzyńca (Conan the Barbarian, 1982, John Milius). Cyborg (1989, Albert Pyun). Keoma – epa. ConanCzytaj dalej
„Głęboka czerwień” jako „Suspiria 2”
Gdy wcześniej wspomniałem tu o zmianach tytułów filmów w kontekście Włoch, zazwyczaj opisywałem przypadki, gdy jakaś zagraniczna produkcja trafiała na włoskie ekrany i wybierano dla niej tytuł kojarzący się z filmem, który wcześniej osiągnął sukces. Dziś jednak mam dla Was ciekawostkę dotyczącą odwrotnej sytuacji. Film Suspiria (1977, Dario Argento) trafiłCzytaj dalej
Wspólne zdjęcia Felliniego i Brynnera
Przed Wami fotografia z planu Federica Felliniego, na który zajrzał Yul Brynner. Znalazłem ją w 16. numerze „Filmu” z 1971 roku. Materiał, który ilustrowała, dotyczył prac Felliniego nad filmem Rzym (Roma, 1972). Co tam robił Brynner, w materiale nie wyjaśniono. Ale rzut okiem na strój aktora, wskazuje na to, żeCzytaj dalej
Jak włoscy filmowcy zrobili z Japończyka Chińczyka
Dość znaną praktyką we włoskiej branży filmowej z lat 60. i 70. XX wieku było przyjmowanie przez tamtejszych filmowców i aktorów amerykańsko brzmiących pseudonimów, by sprawiać wrażenie, że włoskie filmy były realizowane przez i z udziałem Amerykanów (i tak na przykład boski Luigi Montefiori znany jest przede wszystkim jako GeorgeCzytaj dalej
[Wideo] Filmowe adaptacje komiksów, których (prawdopodobnie) nie znasz
Podczas ostatniego spotkania cyklu „Fenomeny popkultury”, organizowanego współpracy między Dolnośląską Biblioteką Publiczną im. Tadeusza Mikulskiego we Wrocławiu i Stowarzyszeniem Badaczy Popkultury i Edukacji Popkulturowej „Trickster”, utrzymaliśmy formułę łączącą prelekcję i rozmowę między mną i Radkiem Pisulą z Full Frontal Pisula i Napisy Końcowe. Tym razem rozmowa dotyczyła mniej znanych iCzytaj dalej
Wokół i na temat „Apokalipsy kanibali”
Muszę wyznać Wam coś, co pewnie sprawi, że miłośni(cz)kom filmowej włoszczyzny zjeżą się włosy na głowie. Otóż lata całe – do wczoraj – byłem przekonany, że Apokalipsę kanibali (Apocalypse domani aka Cannibal Apocalypse aka Cannibals in the Streets, 1980) wyreżyserował nie Antonio Margheriti, lecz Umberto Lenzi. Byłem tego tak pewny,Czytaj dalej
Rodowód małpoluda z plakatu filmu „2019: Po upadku Nowego Jorku”
Pewnie mieliście tak nie raz i nie dwa, że patrzyliście na coś – dajmy na to: jakiś element plakatu – i stwierdzaliście, że skądś to znacie, myśleliście, myśleliście, już coś gdzieś dzwoniło, już witaliście się z gąską, ostatecznie jednak nie byliście w stanie sobie przypomnieć. Po czym pewnego dnia, niCzytaj dalej
„Get Mean”, czyli spaghetti western z wikingami
Z filmową włoszczyzną mam już tak, że chciałbym pochłaniać masowo, ciągle wpada mi w oko coś nowego, a w pliku „do obejrzenia” mam odnotowaną połowę filmografii większości reżyserów, z których kiedyś wypatrzyłem… kiedy jednak obejrzę jakąś włoszczyznę i już-już mam dać się jej pochłonąć bez reszty, przypominam sobie o innychCzytaj dalej
Z archiwum złego dziennikarstwa kulturalnego: wPolityce.pl o „Cannibal Holocaust”
Kilka tygodni temu magia internetowych odnośników zwiodła mnie (nie pytajcie, jaką drogą, ponieważ, jak to w internetach, nie jestem w stanie jej odtworzyć) do tekstu poświęconego sławetnemu filmowi Cannibal Holocaust (1980, Ruggero Deodato), opublikowanego w dziale kulturalnym portalu wPolityce.pl. „O, ciekawe, że w takim miejscu o takim filmie piszą” –Czytaj dalej
William Berger na planie i plakatach „Miłosnego zagrożenia”
Sektor kina gatunkowego włoskiego przemysłu filmowego z drugiej połowy XX wieku to wdzięczny obszar dla badań nad produkcją filmową, głównie – choć nie tylko – dlatego, że częściej niż rzadziej operował on na skalę globalną. Stąd właśnie brały się praktyki produkcyjno-dystrybucyjne nastawione na ukrywanie faktu, że dany film jest produkcjiCzytaj dalej
Mockbusting po włosku: „Predator” vs. „Robowar”
Niniejsza odsłona Galerii stanowi suplement do opublikowanego na początku roku zestawienia plakatów (w większości) amerykańskich przebojów filmowych i ich włoskich imitacji. Od tego czasu kilkanaście osób pytało mnie, do jakiego stopnia producenci i reżyserzy z Półwyspu Apenińskiego „inspirowali się” zagranicznymi tytułami. Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa,Czytaj dalej
Włoskie imitacje zagranicznych przebojów filmowych
Zacznijmy od radykalnej tezy. Niemal każda kinematografia narodowa posiada segment produkcji eksploatacyjnej. Kinematografia włoska jest eksploatacyjna z definicji. Każda formuła gatunkowa, jaka wykształciła się na jej gruncie – peplum, spaghetti western, giallo, kino kanibalistyczne etc. – została przez nią wyciśnięta do ostatniego lira, a następne porzucona, zwykle bez jakichkolwiek próbCzytaj dalej
Postapokalipsa w sosie bolognese
Tajemnicą poliszynela jest, że filmy kręci się, by zarobić. Optymalna formuła gatunkowa, pozwalająca na osiągnięcie maksymalnych zysków, przy jednoczesnej minimalizacji kosztów, to filmowy święty Graal, którego poszukiwaniom poświęciły życie nieprzebrane rzesze producentów. Wpływowa niegdyś myśl Theodore’a Adorno, podług której w ramach przemysłu kulturalnego toczy się permanentna gra między standaryzacją iCzytaj dalej